
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Nerwowy sparing
Pierwsze koty za płoty – Spójnia Zebrzydowice rozegrała pierwszy test-meczu. Zmierzyła się z Gwiazdą Skrzyszów – reprezentantem katowickiej „okręgówki”.
Wynik sparingu ustalony został przed przerwą. Spójnia w 25. minucie objęła prowadzenie. Robert Janulek otrzymał prostopadłe podanie z głębi pola, podprowadził futbolówkę, a następnie dograł do Tomasz Mrówki, ten dopełnił formalności. Chwil kilka później padł drugi gol. Tym razem to Szymon Prostacki skapitulował. Pomimo kilku okazji z obu stron, rezultat nie uległ w dlaszej fazie rywalizacji zmianie.
Zespół z Zebrzydowic, przede wszystkim po przerwie, mógł rozstrzygnąć losy test-pojedynku na swoją korzyść. Nie zdobył gola po zagraniu Karola Janiszewskiego do Grzegorza Kopca, bowiem obrońca Gwiazdy w ostatniej chwili zażegnał niebezpieczeństwo. Nie po raz ostatni defensor rywala przyszedł wówczas w sukurs golkiperowi. Po ofiarnym strzale Janiszewskiego piłka zmierzała do celu, została wybita z linii bramkowej. Świetnej okazji nie wykorzystał Bartłomiej Olszar, z bliska uderzył niecelnie w ekwilibrystyczny sposób.
– Mecz należy ocenić jako wyrównany, gra toczyła się głównie w środku pola. W naszych poczynaniach widoczna była momentami nieuzasadniona nerwowość. Traciliśmy piłkę w prosty sposób, brakowało dokładności. Mimo to udało nam się wypracować kilka niezłych sytuacji bramkowych. To był nasz pierwszy sparing, co stanowi małe usprawiedliwienie. Mamy jeszcze trochę czasu na poprawę naszej gry – stwierdza Dariusz Owczarczyk, trener Spójni, która w najbliższą sobotę w Puńcowie zmierzy się z tamtejszym Tempem.
Zespół z Zebrzydowic, przede wszystkim po przerwie, mógł rozstrzygnąć losy test-pojedynku na swoją korzyść. Nie zdobył gola po zagraniu Karola Janiszewskiego do Grzegorza Kopca, bowiem obrońca Gwiazdy w ostatniej chwili zażegnał niebezpieczeństwo. Nie po raz ostatni defensor rywala przyszedł wówczas w sukurs golkiperowi. Po ofiarnym strzale Janiszewskiego piłka zmierzała do celu, została wybita z linii bramkowej. Świetnej okazji nie wykorzystał Bartłomiej Olszar, z bliska uderzył niecelnie w ekwilibrystyczny sposób.
– Mecz należy ocenić jako wyrównany, gra toczyła się głównie w środku pola. W naszych poczynaniach widoczna była momentami nieuzasadniona nerwowość. Traciliśmy piłkę w prosty sposób, brakowało dokładności. Mimo to udało nam się wypracować kilka niezłych sytuacji bramkowych. To był nasz pierwszy sparing, co stanowi małe usprawiedliwienie. Mamy jeszcze trochę czasu na poprawę naszej gry – stwierdza Dariusz Owczarczyk, trener Spójni, która w najbliższą sobotę w Puńcowie zmierzy się z tamtejszym Tempem.
Protokół meczowy poniżej.