- Wycisnęliśmy z tego meczu 200 procent normy. Przy naszej sytuacji kadrowej nie było łatwo, ale pokazaliśmy charakter i determinację. Cieszy, że podnieśliśmy się po dotkliwej porażce w poprzedniej kolejce. Udało nam się z bardzo trudnego terenu wywieźć punkt, który smakuje jak zwycięstwo - powiedział po końcowym gwizdku Łukasz Błasiak, trener Skałki, która do Pietrzykowic pojechała w 12-osobowym składzie. 

 

 

Spotkanie zgodnie z planem rozpoczęli gospodarze, wszak jeszcze przed przerwą udało się im objąć prowadzenie. Michał Motyka przytomnie wycofał futbolówkę do Gabriela Duraja, a ten uderzył nie do obrony. Wcześniej piłkarze Sebastiana Gruszfelda byli bardzo bliscy strzelenia na 1:0, lecz piłka po strzale Szymona Kacprzaka ostemplowała poprzeczkę. 

 

Wydawać się mogło, że w drugiej połowie Bory "dobiją" osłabionego przeciwnika. Tymczasem przyjezdni w 47. minucie doprowadzili do wyrównania - Adrian Szwarc wyłuskał piłkę rywalowi, a następnie przymierzył z okolic 16. metra. W końcówce meczu piłkarze Borów robili wiele, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale szczęście się od nich odwróciło. M.in. wtedy, gdy Paweł Duraj z dobrej pozycji trafił w słupek. Odnotujmy także, że bliscy strzelenia zwycięskiego gola byli goście. Sławomira Raczka od ponownej kapitulacji uchroniła poprzeczka po uderzeniu Szwarca.