GKS Jastrzębie-Zdrój to bezsprzecznie jeden z głównych faworytów IV ligi – tak zgodnie twierdzili trenerzy klubów z naszego regionu przed startem sezonu. Dlaczego – odpowiedź otrzymaliśmy w Wiśle...

wisła ustronianka

Pierwszą groźną akcję w meczu przeprowadzili rywale wiślan, ale Wojciech Rogala wyszedł z opresji obronną ręką. Kolejna próba jastrzębian była skuteczna. Prostej straty piłki dopuścił się Kamil Kotrys i jedno długie podanie gości z linii defensywnej wystarczyło, by napastnik GKS-u w sytuacji sam na sam pokonał golkipera Wisły. Znamiona kuriozum miało trafienie numer dwa. Gospodarze zbyt krótko wycofali futbolówkę do Rogali, ten daleko wyszedł przed pole karne i... kopnął futbolówkę wprost pod nogi Kamila Jadacha, który z odległości niemal 40 metrów nie miał kłopotów ze skutecznym lobem. Gdy w 47. minucie przy rzucie rożnym poślizgnął się Przemysław Suchowski, a rywale zdobyli trzecią bramkę, z miejscowych piłkarzy zupełnie „uszło powietrze”. – Założenie nasze było takie, by nie dopuścić do straty gola i spróbować skutecznie skontrować. Zabrzmi to śmiesznie, ale przez ponad 20 minut udawało nam się neutralizować poczynania rywali – mówi Mirosław Szymura, trener Wisły Ustronianki. – Gol na 3:0 rozbił nas zupełnie. Mecz praktycznie się skończył. Od tego momentu graliśmy wręcz w kompromitującym stylu. I o to mam pretensje do drużyny, bo tak grać nie można. Potrzebny jest więc jakiś wstrząs. Zespół z ambicjami w taki sposób u siebie przegrać nie powinien – dodaje szkoleniowiec czwartoligowca z Wisły.

Wisła Ustronianka – GKS 1962 Jastrzębie-Zdrój 0:5 (0:2) 0:1 Dudziński (23') 0:2 Jadach (45') 0:3 Szymura (48') 0:4 Kocerba (60', z rzutu karnego) 0:5 Gorzała (84')

Wisła: Rogala – Czyż, Suchowski (60' Wuwer), Pilch, Grześ (46' Byszko), Gala, Kotrys, Sekuła, Pietraczyk (65' J.Chmiel), Sawicki (46' Juroszek), Kozielski Trener: Szymura