To był mecz jednego aktora, a mianowicie Krzysztofa Koczura, który był autorem aż czterech goli w tym meczu. - Bardzo się cieszę, że Krzyśkowi udało się zdobyć "czworopaka". Bardzo nam pomógł w tym meczu aczkolwiek wynik to zasługa całej drużyny - ocenił szkoleniowiec Błyskawicy Krystian Papatanasiu. Doświadczony napastnik już w 5. minucie rozpoczął strzelanie wykorzystując prostopadłe podanie od Mariusza Krzempka. Kilka chwil później było już 2:0. Tym razem K.Koczur precyzyjnie zamknął dośrodkowanie z rzutu rożnego wykonywanego przez Rafała Dziadka. Snajper trzeciego gola zdobył tuż przed zejściem do szatni na przerwę po dobrym rozegraniu z autu. 

Druga połowa już nie była tak łatwa i przyjemna dla graczy z Drogomyśla. Gospodarze powoli zaczęli się przebudzać w tym spotkaniu. Skutkiem czego zdołali oni zdobyć kontaktową bramkę w 55. minucie, a jej autorem był Robert Mrózek, który z rzutu karnego umieścił piłkę w siatce. Dwadzieścia minut później zespół Błyskawicy grał w dziesięciu, gdyż M. Krzempek otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Zrobiło się nerwowo, lecz nie miała ta sytuacja konsekwencji dla drużyny z Drogomyśla. Rywala w końcówce dobił nie kto inny jak K. Koczur, który z "wapna" pokonał Macieja Wnętrzaka.