„Spod Kopca do Ligi Mistrzów”. Tytułowy kopiec oraz Liga Mistrzów to dwa bieguny spajające historyczną klamrą 20 lat istnienie Beskidzkiego Towarzystwa Sportowego Rekord, wcześniej Lipnik. Z okazji jubileuszu powstała książka traktująca o historii klubu. Na naszych łamach będziemy systematycznie przytaczać jej fragmenty, zachęcając tym samym do nabycia unikatowej pozycji autorstwa Jana Pichety.  ksiazka rekord Dzisiaj kilka fragmentów traktujących o grze Rekordu na zapleczu elity.

Marcin Biskup: - W styczniu 2007 r. dostałem propozycję objęcia drużyny seniorów, która miała awansować do ekstraklasy, ale liczba zdobytych dotąd punktów nie dawała już na to nadziei. Nigdy nie byłem piłkarzem halowym. Sukcesów jednak nie należy się bać, nawet gdy się coś wielkiego dzieje... A klub chce walczyć o mistrzostwo ligi. Wygraliśmy cztery na pięć meczów z rzędu i mogliśmy jeszcze awansować do strefy barażowej.

Łukasz Mentel: - W tym okresie najbardziej niesamowite było spotkanie w Rudzie Śląskiej z gwiazdą 28 stycznia 2007 r. Artur Sobiech strzelił nam cztery gole i przegrywaliśmy 5:7 na minutę 40 sekund przed końcem. Gospodarze nie strzelili na 8:5, choć mieli wyborną okazję. Mimo to zapamiętałem ich uśmieszki, bo wynik wydawał się już przesądzony. Tymczasem strzeliliśmy w ciągu paru chwil dwa gole, a Andrzej Szymański równo z syreną trafił do siatki na 8:7!

Piotr Szymura: - Żyło się w innych realiach, a ja wtedy tylko grałem w piłkę! Ciągle byłem na boisku. Nie przeszkadzało mi, że grałem w sobotę i niedzielę. Lubiłem duże obciążenia. Człowiek był jednak młody i czerpał dużo przyjemności z gry, choć łączenie dyscyplin nie sprzyjało osiąganiu wybitnych wyników w futsalu. W czasie kilku weekendów gra na dużym boisku zaszkodziła występom futsalowym. Mogliśmy wtedy awansować do ekstraklasy, ale zmęczeni poprzedniego dnia nie dawaliśmy rady rywalom. Może dlatego męczyliśmy się w II lidze przez trzy sezony.

Książkę można zakupić w recepcji sportowej Ośrodka Sportowo-Szkoleniowego „Rekord” przy ul. Startowej 13.