
Nie boją się nawet lidera
Sokół Słotwina bardzo dobrze radzi sobie jako beniaminek w Lidze Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej. Pokazał to ostatni mecz tej drużyny z liderującym Góralem Istebna.
- Na pewno cenimy ten remis. Nie zagraliśmy wybitnego spotkania. Można powiedzieć, że nie zagraliśmy nawet dobrego meczu. Sokół nas zaskoczył fajną, agresywną grą i uważam, że Słotwina to będzie teren, na którym niejedna drużyna straci punkty - mówi Dariusz Rucki, trener Górala.
Mecz ten należał do bardzo fizycznych. Nie brakowało twardych wejść i momentami agresywniejszej gry. Skupmy się jednak na piłkarskich walorach obu drużyn... Kwadrans musieli czekać obserwatorzy tego spotkania na premierowe trafienie. W 15. minucie Sokół na prowadzenie wyprowadził Damian Stawicki, który przytomnie - ale też ku bierności defensorów Górala - sfinalizował dogranie z bocznego sektora Michała Talika. Na odpowiedź Górala nie trzeba było długo czekać. 10 minut później do remisu doprowadził Andrzej Kąkol, zamieniając na gola prostopadłe podanie od Dawida Colika. Jeszcze w pierwszej części obie ekipy miały swoje lepsze, bądź gorsze, próby strzeleckie. W szeregach Górala warto odnotować sytuacje Antoniego Kukuczki i Pawła Niewiadomskiego. U beniaminka swoich szans szukał Talik i Michał Gancarczyk.
Wynik sprzed przerwy nie uległ zmianie do końca meczu. Czy to oznacza, że na boisku nie działo się nic? Absolutnie nie! Góral nieco się cofnął, przez co to Sokół był częściej przy piłce. W szeregach gospodarzy groźnie z rzutu wolnego uderzał Przemysław Jurasz, lecz jego strzał świetnie obronił Andrzej Nowakowski. Góral najlepszą okazję miał po strzale Andrzeja Łacka, który trafił w słupek. W 80. minucie czerwoną kartkę ujrzał Stawicki, jednak Góral nie wykorzystał gry w przewadze, mimo iż w końcówce mocniej nacisnął na swojego rywala.