Istotne znaczenie dla losów meczu w Dębowcu miał fakt, że już w 3. minucie goście zdobyli gola. Mocno piłkę przed bramkę dośrodkował Tomasz Cedro, a nabiegający Szymon Paluch bez namysłu strzelił nie do obrony. Piłkarze Strażaka ustępować wprawdzie nie zamierzali, uruchamiając spore pokłady ambicji i zaangażowania. Na wyżej notowanego rywala było to zbyt mało. W 30. minucie kibicom w regionie przypomniał o sobie zasilający latem ekipę z Zebrzydowic Marcin Bednarek. Doświadczony defensor dobił obroniony przez golkipera miejscowych strzał Sebastiana Nowaka z rzutu wolnego. Udaną premierową połowę w wykonaniu Spójni zwieńczył podwyższeniem rezultatu Cedro, który w 35. minucie sfinalizował indywidualną akcję.

– Gole, które do przerwy zdobyliśmy ostudziły apetyty przeciwnika. Mogliśmy znacznie spokojniej grać po zmianie stron, przy okazji realizując swoje założenia – zauważa Grzegorz Łukasik, szkoleniowiec zebrzydowiczan.

W rozrachunku ostatecznym Spójnia z przytupem dołączyła do uczestników kolejnej z pucharowych rund na szczeblu podokręgu. Tuż po przerwie gola numer 4 dla przyjezdnych zanotował Piotr Pastuszak, egzekwujący „11” w następstwie ręki w polu karnym. W kwadransie mecz zamykającym zespół z Zebrzydowic dokonał „demolki”. Wymianę podań na jeden kontakt trafieniem okrasił Grzegorz Kopiec, a Pastuszak przypieczętował wyjazdowy skalp po asyście innego z letnich nabytków Jakuba Bednarka, przybywającego do Zebrzydowic wraz ze swoim tatą.

– Pewnie awansowaliśmy, a to było najważniejsze. Cieszymy się też z dobrej skuteczności i faktu, że mimo okazji, jakie Strażak sobie wypracował nie straciliśmy żadnego gola – dodaje Łukasik.