Przegrany w sobotę mecz derbowy był drugim kolejnym, po którym piłkarze Drzewiarza Jasienica nie mieli powodów do radości. Nastroje w zespole bardziej tonują jednak problemy natury personalnej.

Drzewiarz Jasienica 1 Jasieniczanie wciąż pewni IV-ligowego statusu na kolejny sezon być nie mogą, ale trudno wyobrazić sobie, aby 6. aktualnie zespół w tabeli nie zdołał skompletować odpowiedniej ku temu liczby punktów. – Mimo dwóch porażek robimy swoje. Nie ma absolutnie żadnej paniki – klaruje szkoleniowiec Wojciech Jarosz, który przywołuje jeszcze derbowe starcie z minionej soboty. – To był dobry mecz walki z silnym przeciwnikiem. Zabrakło nam argumentów w ofensywie, by GKS pokonać – uważa trener Drzewiarza.

Brak punktowych łupów ma także związek z trudną sytuacją kadrową, w jakiej znalazł się Drzewiarz. W spotkaniu 24. kolejki trener Jarosz nie mógł skorzystać z Maksymiliana Wojtasika i Daniela Romanowicza, których zmogły choroby. Wirus dopadł również innych zawodników, którzy podczas potyczki z GKS-em Radziechowy-Wieprz w pełni sił nie byli. W tygodniu poprzedzającym mecz na maksymalnych obrotach trenować nie mogli Robert Basiura, Dawid Gola i Kamil Sekuła. Gdy dodamy do tego nieobecność kontuzjowanych Jakuba Szloska i Daniela Jakowenko, to łatwiej zrozumieć personalny ból głowy szkoleniowca.

Co najgorsze, duże kłopoty kadrowe nie zostaną rozwiązane przed konfrontacją nadchodzącą. Z uwagi na nadmiar żółtych kartek nie wystąpią Marcin Studencki oraz Gola. A jasieniczan czeka w sobotę ciężka batalia na terenie IV-ligowego wicelidera – Polonii Łaziska Górne. – Nie będzie łatwo o punkty. Ale w pierwszej kolejności myślimy o tym, by pozbierać skład na decydujące mecze tego sezonu – komentuje Wojciech Jarosz.