
„Nie możemy sobie pozwolić na tak duże niedostatki kadrowe”
Pod znakiem wietrzenia szatni przebiegać ma letni czas w Wiśle. To pokłosie problemów, z jakimi drużyna borykała się podczas wiosennej ligowej kampanii.
Sezon miniony piłkarze z Wisły podratowali dopiero na jego samym finiszu. Wygrali 3:2 w Pietrzykowicach, następnie 3:1 w Pogórzu, a dzięki temu sklasyfikowani zostali na 10. miejscu w stawce „okręgówki”. Gdyby jednak owych punktów do swojego dorobku nie dopisali, to rozgrywki zakończyliby tuż nad strefą spadkową... – Wyszliśmy z twarzą z tego sezonu i chyba przy sytuacji kadrowej osiągnęliśmy maksimum. Ostatnie mecze ułożyły się po naszej myśli, ale też lepiej to wyglądało, gdy spojrzymy na skład – uważa szkoleniowiec wiślan Tomasz Wuwer.
Latem nie będzie w Wiśle spektakularnych transferów, co nie oznacza jednak, że liczebność zespołu WSS nie ulegnie zmianie. – Rozstajemy się z zawodnikami, dla których piłka nożna była na dalszym miejscu w kolejności obowiązków. Nie możemy sobie pozwolić na to, aby z trudem zbierać się na mecze ligowe. Ważne, aby trzon drużyny pozostał i na to się zanosi – dodaje trener ekipy z Wisły.
Wiadomo na ten moment, że do dyspozycji trenera Wuwera nie będzie w takim wymiarze czasu, jak do tej pory Marcin Mazurek. Z powodów osobistych pomocnik znacznie rzadziej będzie pomagał swoim kolegom, a ostatnia konfrontacja w Pogórzu – mimo zmarnowanego rzutu karnego – była miłym dla niego pożegnaniem z drużyną. – Zagraliśmy mądrze i konsekwentnie. Zanotowaliśmy świetny początek, później długimi fragmentami rozgrywaliśmy piłkę i nie dopuszczaliśmy rywala pod swoją bramkę – komentuje Wuwer.