Wczoraj powitaliśmy nowy rok 2015 wystrzeleniem korków od szampana i rozjaśnieniem nieba fajerwerkami. Zanim jednak do tego doszło, zapewne większość z nas usiadła gdzieś w kącie i choć przez chwile, podsumowywał minione 12 miesięcy. Co my - jako kibice beskidzkiego sportu - wspominaliśmy szczególnie?

arek

Rok 2014 rozpoczął się od bardzo miłego akcentu. 3 stycznia w Kętach odbył się turniej charytatywny "Gramy dla Kubusia", którego celem było zebranie pieniędzy na leczenie chorego chłopca. Na parkiecie biegały takie osobowości, jak Krzysztof Chrapek, Marek Sokołowski czy Rafał Grodzicki. Swoją obecnością zaszczycili imprezę także Bożydar Iwanow oraz Piotr Gruszka. Na karcie turnieju zapisała się także redakcja Sportowych Beskidów, ale... wyniki lepiej przemilczeć. Lepiej będzie w nadchodzącej edycji zawodów, również z udziałem gwiazd i naszym.

Na długo w naszej pamięci zapisze się także miesiąc czerwiec. Właśnie wtedy odbyła się I Gala Klasy Okręgowej organizowana przez nasz portal oraz BOZPN. Nie zabrakło nagród, znanych osobowości, ale i też wielu ciepłych słów, które notabene cieszą najbardziej.

Miesiąc ten był także historyczny dla dwóch klubów. GKS Radziechowy-Wieprz po kilku latach walki w końcu świętował awans na IV-ligowe boiska, z kolei w Jaworzu po raz pierwszy przywitano się z "okręgówką". Były chwile radości, więc nie mogło zabraknąć także i tych smutnych, a raczej... niezrozumiałych. Tu oczywiście nasuwa się decyzja działaczy Piasta Cieszyn, którzy zwolnili trenera Michał Kurzeję, gdy ten przebywając na wczasach... cieszył się z awansu. O wiele milej w Cieszynie było kilka tygodni wcześniej, gdy świat obiegła informacja o dołączeniu do Piasta byłego reprezentanta Polski, Ireneusza Jelenia, który okazał się kluczem do mistrzostwa.

Nie zapomnimy także o telenoweli "Kto poprowadzi Koszarawę?". Jako osoba w pewnym stopniu związana z żywieckim klubem nie chcę usprawiedliwiać, ani tym bardziej karcić działaczy, bo wiem, że łatwo nie było. Nazwisk przewijało się sporo - Szymura, Szymala, Biskup - ale chętnych brakowało. Postawiono na Piotra Ozaista, który choć chęci miał bardzo dużo, to do startu sezonu nie przetrwał. Koszarawę objął Tomasz Sala, który był... pierwszym kandydatem na trenera, ale wówczas odmówił z przyczyn osobistych.

Myśląc o roku 2014 ciężko także pominąć Podbeskidzie Bielsko-Biała, a raczej Richarda Zajaca i jego dwóch "asyst" w meczach wyjazdowych przeciwko Lechii i Jagiellonii. A skoro jesteśmy już przy "Góralach" to warto przypomnieć sobie także bramkę Damiana Chmiela, który zaskoczył defensywę Wisły Kraków w... 13. sekundzie spotkania, nawet jeśli stało się to z wydatną pomocą bramkarza rywali. Ciekawie było także w Czarnowąsach, gdzie III-ligowe rezerwy Podbeskidzia, grające niemalże w całości zawodnikami złożonymi z I drużyny, pokonały nieznacznie miejscową Swornicę.

Równie emocjonująco było w Ujsołach, gdzie sędzia "chwycił" gonga od kibica gospodarzy oraz w Bestwinie, w której mecz pucharowy został przerwany w... 3. minucie. Powodem było zdekompletowanie drużyny miejscowej.

Nie nudziliśmy się i w końcówce rundy jesiennej. Nieco kontrowersyjne ultimatum od zarządu MRKS Czechowice-Dziedzice otrzymał Michał Gazda, który choć wstępne oczekiwania działaczy spełnił to i tak pożegnał się z posadą, gdyż przewidziano... drugie ultimatum.

Do wspominania mamy zatem wiele. W ciągu minionych 12 miesięcy nie zabrakło emocji, radości, smutku i kontrowersji - a czy nie tego właśnie oczekujemy od sportu? Życzę wszystkim, aby Nowy Rok także obfitował w tyle pięknych momentów! Mam też nadzieję, że przeżywać będziemy je wspólnie tu, na SportoweBeskidy.pl.

PS. Ja na pewno zapamiętam kwiecień, kiedy to oficjalnie zasiliłem szeregi Sportowych Beskidów.

Arkadiusz Oczko SportoweBeskidy.pl