Sławomir Machej (trener Tempa Puńców): Na własne życzenie wprowadziliśmy niepotrzebną nerwowość. Obiektywnie rzecz ujmując, byliśmy zespołem lepszym w tym spotkaniu. Pierwsze minuty należały do nas, ale w późniejszych fragmentach gry indywidualne błędy sprawiły, iż straciliśmy 2 bramki. Drużyna jednak dobrze zareagowała i udało nam się rozstrzygnąć ten mecz na naszą korzyść. Po 10 meczach mamy 19 punktów – według mnie to mało. Nie spotkaliśmy przeciwnika, który by nas zdominował. Z mojej perspektywy, tylko po meczu z Błyskawicą Drogomyśl mogłem stwierdzić, że byliśmy drużyną gorszą.

Grzegorz Sodzawiczny (trener Spójni Zebrzydowice): Dużo nerwowości towarzyszyło temu spotkaniu. Ku temu w jakiś sposób przysłużył się sędzia, który podejmował nietrafne decyzje. O ile czerwona kartka dla Pawła Pańty była słuszna, tak nie rozumiem "cegły" dla Piotra Dudka. Wpierw dostał żółtą kartkę za faul, a zaraz potem za rzekomą pyskówkę tyle, że pretensje do sędziego zgłaszał ... inny zawodnik. W każdym razie nie szukamy usprawiedliwienia wśród pracy arbitra. Szkoda tego meczu, mogliśmy nawet w "9" dowieźć choćby remis do końca, lecz Wojciech Kołek pokusił się o świetną bramkę. Czy Tempo było lepszą drużyną w tym spotkaniu? Chyba byłem na innym meczu...  Do 55. minuty narzucaliśmy własną filozofię gry. Po strzelonej drugiej bramce jednak zgłupieliśmy. Zamiast nabrać pewności siebie, wkradł się chaos w naszą grę i być może to było kluczowe, jeśli chodzi o ostateczny rezultat.