Tym bardziej, że pierwsze 45. minut spotkania w Chybiu nie były wprawdzie rozegrane pod dyktando gości. I owszem sytuacje dogodne zdołali sobie wypracować. Ale Patryk Semik z bliskiej odległości chybił lewą nogą obok słupka, a dobry strzał Macieja Wojtyły odbił się od słupka. Owe okazje były następstwem optycznej przewagi Górala, któremu gospodarze zagrażali tylko sporadycznie przy pomocy stałych fragmentów.

Po zmianie stron niespodziewanie to chybianie gola zdobyli. Korzystając na błędach środkowych obrońców Górala i nazbyt pospiesznym wyjściu z bramki Tomasza Kupczaka, sam przed golkiperem żywieckiego zespołu znalazł się Robert Janulek i tej wybornej sytuacji nie zaprzepaścił. Strata zmobilizowała podopiecznych Sebastiana Klimka, którzy dominowali do końca meczu, potrafiąc przy tym odwrócić jego losy. Na bohatera w szeregach przyjezdnych wysforował się Semik. W 66. minucie fatalna pomyłka bramkarza Cukrownika i nabicie atakującego go napastnika Górala przyniosło wyrównanie. Na kwadrans przed upływem czasu regulaminowego akcję zaczepną umiejętnie na skrzydło do Marka Gołucha rozprowadził Marcin Osmałek, a obsłużony już w obrębie „5” miejscowych Semik dopełnił formalności.

Góral wygrał zatem premierowy raz w sezonie na „obcym” boisku, trwa z kolei niechlubna seria wciąż wyczekującego pierwszego skalpu domowego Cukrownika.