8 zwycięstw, 2 remisy i 5 porażek – taki bilans, dający 3. miejsce w tabeli a-klasowej grupy I w podokręgu skoczowskim, odnotowała ekipa z Pogwizdowa. – Wygraliśmy ponad połowę meczów, więc trudno nie uznać wyników za satysfakcjonujące. Niedosyt bierze się natomiast z tego, że przegraliśmy też takie spotkania, w których mogliśmy osiągnąć coś więcej. Jako przykład mogę podać mecz w Pierśćcu, gdzie strzeliliśmy na wyjeździe 4 gole, a mimo to wyjechaliśmy bez punktów. Zanotowaliśmy również zawstydzającą porażkę domową z Piastem Cieszyn, którą nie sposób racjonalnie wytłumaczyć, bo sami nie wiemy, jak mogliśmy stracić 7 bramek w jednej połowie – opowiada trener Olzy podczas minionej rundy Piotr Puda.

Jak przyznaje szkoleniowiec żegnający się z Pogwizdowem, ostatnie tygodnie okazały się jednak trudne. – Znacznie pogorszyła się frekwencja na treningach, która spadła nawet poniżej dwucyfrowej liczby zawodników – dodaje Puda, odsłaniając nieco tajemnicy dotyczącej zakończenia współpracy z klubem. – Wizje moje i prezesa odnośnie dalszego funkcjonowania drużyny seniorów różniły się. Chciałem odważnie stawiać na utalentowanych juniorów. To też robiłem, to też się sprawdziło, bo chłopcy zrobili bardzo wyraźny progres. Wspomnieć tu można choćby Michała Krehuta, Kacpra Gąskę czy Szymona Gawłowskiego, którzy regularnie jesienią występowali na a-klasowych boiskach – tłumaczy nasz rozmówca.

Były już trener pogwizdowian zauważa, że problem odpowiedniego pogodzenia „interesów” grup młodzieżowych oraz będącej niejako „na świeczniku” drużyny seniorskiej nie jest zjawiskiem wcale rzadkim. – Dotyczy to niestety sporego grona okolicznych klubów. Jako trener starałem się traktować każdego zawodnika jako pełnowartościowego członka drużyny, stawiając przede wszystkich na tych, którzy zasługiwali na to angażując się w treningi – kontynuuje Puda, który na trenerskiej ławce Olzy wytrwał ledwie rundę. – Był to czas miło spędzony i dobrze będę go wspominał. Ten zespół ma potencjał, a kilkoro piłkarzy spokojnie dałoby sobie radę w wyższej lidze – podsumowuje Piotr Puda.