
Nieskuteczność i kosztowne błędy
Walcząca o utrzymanie w Lidze Okręgowej Bielsko-Tyskiej drużyna z Bestwinki podejmowała wczoraj zespół LKS Łąka.
Patrząc przez pryzmat ligowej tabeli faworyta meczu w Bestwince wskazać trudno nie było - był nim zespół gości, który plasował się na 6. pozycji. Zgodnie z oczekiwaniami przyjezdni byli stroną przeważającą, jednak mało kto spodziewał się, że już po kwadransie gry będą prowadzić dwoma golami. Wynik spotkania otworzył w 8. minucie Rafał Klaja, niebawem podwyższył go Jacek Kowalczyk. Gdy Kacper Szweda w 32. minucie przymierzył na 0:3, wiadomo już było, że 3 punkty pojadą do Łąki.
- Nie był to nasz dzień. Szybko straciliśmy bramkę, choć to my jako pierwsi mogliśmy prowadzić - mówi trener drużyny z Bestwinki Wojciech Lisewski, mając na uwadze zmarnowaną sytuację przez Mateusza Adamskiego. - Popełnialiśmy proste błędy, które przeciwnik wykorzystał. Brakowało nam też szczęścia i skuteczności, co nie zmienia faktu, że przeciwnik wygrał zasłużenie. Musimy myśleć już o kolejnych meczach, bo przed nami trudne wyzwania - podkreślił Lisewski po porażce 0:4.
KS Bestwinka po 18. kolejkach zajmuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli, mając na swoim koncie 12 punktów. Strata do bezpiecznej pozycji wynosi zaledwie jedno "oczko". Terminarz dla Bestwinki łaskawy jednak nie jest - za tydzień drużyna zmierzy się Czarnymi Jaworze, następnie podejmie przed własną publicznością lidera z Wilkowic.