Po „obowiązkowe” trzy punkty do Częstochowy jechały podopieczne Beaty Kuty. Mitech Żywiec z rolą zdecydowanego faworyta nie do końca sobie poradził. mitech łęczna

Zdecydowanym faworytem dzisiejszego spotkania był Mitech Żywiec, wszak drużyna z Częstochowy w poprzednich meczach nie zdobyła choćby punktu. Wydawało się, że ocierający się o ligowe podium zespół prowadzony przez Beatę Kutę sięgnie po łatwe trzy punkty. Tak to miał wyglądać w teorii, praktyka pokazała, że „piłka jest okrągła, a bramki są dwie”. Przyjezdne przez cały mecz przeważały, stworzyły sobie kilka niezłych sytuacji strzeleckich, ale były na bakier ze skutecznością. Jedyną bramkę dla Mitechu w 15. minucie zdobyła z rzut karnego Anna Żak, wówczas wydawało się, że wszystko przebiega zgodnie z planem. W dalszej części meczu zabrakło jednak przysłowiowej kropki nad „i”, a niewykorzystane okazje się zemściły. W 75. minucie gospodynie wyrównały. Małgorzata Mesjasz uderzyła z dystansu, piłka odbiła się od poprzeczki, pleców bramkarki Aleksandry Komosy i wpadła do siatki. Gol Częstochowa zdobył w ten sposób trzecią bramkę w tym sezonie, bramkę na wagę premierowego punktu.

Gol Częstochowa - Mitech Żywiec 1:1 (0:1) 0:1 A.Żak (15', z rzutu karnego) 1:1 Mesjasz (75')

Mitech: Komosa – Rżany, Wiśniewska, Zasada, Kuśnierz, Wnuk, Chrzanowska, A.Żak (55′ Cholewka), Droździk (75′ Mikulikova), Sykorova, Półtorak Trener: Kuta