
Niespodzianka?
Faworyzowana Wisła Strumień na własnym terenie niespodziewanie musiała uznać wyższość Metalu Węgierska Górka.
– Czy sprawiliśmy niespodziankę? Ja bym zaryzykował stwierdzenie, że nawet sensację! Jesteśmy drużyną, która miała grać w A-klasie, a wygraliśmy z Wisłą Strumień. Dla nas to duży sukces, bo Wisła jest bardzo dobrym zespołem. Mam przyjemność kolegować się z trenerem Żbikowskim i muszę przyznać, że też dopisało nam szczęście, gdyż ekipa ze Strumienia przeważała i miała świetne okazje – opisuje trener Metalu, Robert Sołtysek.
Premierowa część mecz upłynęła pod znakiem naporu drużyny ze Strumienia. Należy jednak przyznać, że rewelacyjnie ze swych obowiązków wywiązywała się defensywa Metalu i jej golkiper, który wielokrotnie ratował swój zespół przed stratą bramki. Drużyna z Węgierskiej Górki, grając w niskim pressingu, postawiła na grę z kontrataku, co okazało się być bardzo skuteczne.
W 67. minucie Metal fetował trafienie. Goście przeprowadzili ładną kombinacyjną akcję. Marcin Kochutek, zagrał do Sołtyska, ten dobrym podaniem znalazł Konrada Mozola, który całość spuentował golem. Więcej bramek w tym spotkaniu nie ujrzeliśmy, choć Wisła do ostatniego gwizdka arbitra próbowała odrobić straty.