Piłkarki Mitechu miały według optymistycznego scenariusza rozpocząć wiosną marsz w górę tabeli, a w konsekwencji zbliżyć się do zachowania ekstraligowego statusu. Rzeczywistość okazuje się jak dotąd brutalna. Żywczanki przegrały 0:2 w Białej Podlaskiej, następnie u siebie 1:3 z AZS UJ Kraków, by wreszcie także w roli gospodyń ulec aż 1:6 zawodniczkom z Łęcznej. Zmartwień owe potyczki przyniosły sporo patrząc na aspekty stricte piłkarskie, ale również co gorsza w tabelę. Bezpieczne na ten moment akademiczki z Wrocławia sklasyfikowanemu w strefie spadkowej Mitechowi „odjechały” na aż 7 punktów...

W najbliższą sobotę o godzinie 11:00 podopieczne trener Eweliny Prokop powtórnie wybiegną na murawę. Powtórnie ich meczowi towarzyszy też nadzieja, choć zadanie przed ekipą z Żywca nie lada. W 18. kolejce rywalem Mitechu będzie Medyk Konin, aktualny wicelider rozgrywek Ekstraligi, który na własnym boisku nie zaznał w tym sezonie goryczy porażki. I patrząc na batalie z żywieckim zespołem w ostatnich miesiącach takie rozstrzygnięcie nie sposób sobie wymarzyć. W lidze Mitech uległ wielokrotnym mistrzyniom kraju po walce 1:4, by w tegorocznym pucharze przegrać już znacznie wyraźniej 0:6.

Różnica na pierwszy rzut oka wydaje się zatem olbrzymia. Gdzie więc szukać choć cienia szans żywczanek na korzystny rezultat? Medyk wiosną formą aż tak nie zachwyca, bo przed tygodniem z problemami pokonał AZS UJ w Krakowie 3:2, wcześniej zanotował punktową stratę po remisie 1:1 w Sosnowcu z Czarnymi. Jedyna wygrana 7:2 nad piłkarkami AZS PSW Biała Podlaska to w głównej mierze efekt... 3 rzutów karnych. Może też do żywczanek wreszcie uśmiechnie się szczęście?