W regulaminowym czasie gry żadna ze stron nie była w stanie skierować piłki do siatki. Nie oznacza to jednak, że sytuacji do strzelenia gola brakowało. Wręcz przeciwnie. Zarówno Tempo tak i Kuźnia miały co najmniej kilka "setek", lecz obu drużynom brakowało skuteczności. O sporym szczęściu mogli mówić przede wszystkim futboliści z Ustronia. Kuźnia co prawda dłużej utrzymywała się przy futbolówce, ale groźniejsze kontry mieli gospodarze. 

 

 

W drugiej połowie piłkarze prowadzeni przez Michała Pszczółkę dwukrotnie byli bliscy objęcia prowadzenia, wykorzystując niefrasobliwość obrońców z Ustronia. Wpierw do pustej bramki nie trafił jednak Jakub Legierski, następnie uderzenie Mikołaja Tobiasza z linii wybił Konrad Pala. Po drugiej stronie boiska dobrymi interwencjami popisał się Zbigniew Huczała, broniąc strzał m.in. Michała Pietraczyka

 

- Mecz był wyrównany i stał na naprawdę wysokim poziomie. Na tle IV-ligowca zaprezentowaliśmy się solidnie, co może bardzo cieszyć. Nie odstawaliśmy umiejętnościami, a przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać już w regulaminowym czasie. Cieszymy się z awansu - podsumował Pszczółka, którego drużyna wyższość nad Kuźnią przypieczętowała w konkursie rzutów karnych.

Po stronie Tempa wszyscy piłkarze z 11. metra byli skuteczni, natomiast w szeregach Kuźni pomylił się Tomasz Gomola, którego intencje wyczuł Huczała. Była to interwencja na wagę awansu do kolejnej rundy Pucharu Polski.