I omal niespodzianka się w Istebnej nie ziściła. Goście nie zdołali bowiem złamać oporu a-klasowicza w regulaminowym czasie gry i dopiero rzuty karne przesądziły o awansie Beskidu. Jakub Małkowski, Michał Grześ, Michał Szczyrba Tomasz Juraszek bezbłędnie wyegzekwowali swoje "11", ze swej roli wywiązał się także doskonale Konrad Krucek, który po dwakroć wyczuwał intencje strzelających. Tak to ciężko wywalczony skalp reprezentanta "okręgówki" stał się faktem.
 



A co wydarzyło się zanim zarządzono konkurs rzutów karnych? Skoczowianie otwarcia wyniku dokonali w 9. minucie. Składną akcję Beskidu sfinalizowało podanie Damiana Szczęsnego, z którego wybornie skorzystał Michał Grześ. Odpowiedź Górala była niemalże błyskawiczna, bo po kwadransie wobec pomyłki Romana Nalepy futbolówkę "w sieci" umieścił Eliasz Suszka. Na domiar złego golkiper doznał w owej sytuacji kontuzji kostki, która nie pozwoliła mu kontynuować gry. Kolejny cios podopieczni trenera Marcina Michalika przyjęli w 30. minucie. Po zagraniu ręką w polu karnym Henryka Krzywonia egzekucji dopełnił Mirosław Łacek. I kiedy wydawało się, że Góral zejdzie do szatni z nikłą zaliczką, także za sprawą "11" skoczowski zespół wyrównał. Po uderzeniu Macieja Matuszki piłka trafiła w rękę jednego z graczy miejscowych, co pomścił bezwzględnie Grześ.

Równie korzystnie w ofensywie zespoły nie zaprezentowały się po przerwie. Faworyt zdobył nawet gola autorstwa Jakuba Krucka, lecz sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Blisko powodzenia był Kacper Gredka, mierzący w 65. minucie w poprzeczkę. Atakował także Góral, ale bez wyczekiwanego elementu zaskoczenia konkurenta i sprawienia sensacji na Zaolziu.