To nie było rozpoczęcie meczu z gatunku "wymarzonych" dla bielszczan. Gospodarze otworzyli rezultat w 6. minucie, gdy Wiktor Piejak wykorzystał dobre podanie od Marcina Wodeckiego. Z czasem jednak przewaga ROW-u zaczęła się "ulatniać". Wbrew zasadzie "najlepszą obroną jest atak" gospodarze już w pierwszej połowie postawili na niski pressing. To pozwoliło "rekordzistom" na cierpliwe konstruowanie akcji w ataku pozycyjnym. W 40. minucie podopieczni Piotra Jaroszka dopięli swego i doprowadzili do remisu. Marek Sobik wycofał piłkę do Marcina Czaickiego, a ten sprytnym strzałem zza "16" nie dał szans bramkarzowi miejscowych na skuteczną interwencję. 

Optyczna przewaga Rekordu trwała w najlepsze również po zmianie stron. Gołym okiem widać było, która drużyna skuteczniej dąży do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę. Cierpliwość biało-zielonych wynagrodzona została w 74. minucie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego przez Kamila Żołnę, zamieszanie pod bramką ROW-u. Tam jednak przytomnie odnalazł się Szymon Szymański, lokując finalnie piłkę w siatce.