Tydzień temu obie ekipy rywalizowały ze sobą w rozgrywkach ligowych. Wówczas to "rekordziści" rozbili Fit-Morning Gredar Brzeg aż 12:2. Pucharowy mecz nie zapowiadał się więc inaczej. Bielszczanie jednak podołali wyzwaniu, podeszli do starcia z należytym respektem do przeciwnika, bez lekceważenia i zgubnej, nadmiernej pewności siebie. Skoncentrowani "rekordziści" już po 5. minutach prowadzili 2:0 po trafieniach Alexa Viany i Pawła Budniaka. Następnie jednak o trafienie pokusili się goście i przez dość długi okres czasu mistrz Polski bił głową w "mur". 

Wreszcie w 16. minucie wynik podwyższył Budniak, co wyraźnie podcięło skrzydła ekipie z Brzegu. W samej końcówce pierwszej połowy dwa "ciosy" zadał jeszcze wracający do zdrowia oraz dobrej dyspozycji Michał Kubik i losy spotkania były już praktycznie przesądzone. 

Ofensywny popis gospodarzy trwał w najlepsze również po zmianie stron. "Rekordziści" na parkiecie osiągnęli zatrważającą dominację, a brzeżanie popełniali karygodne błędy w defensywie, co zresztą bielszczanie wykorzystali z zimną krwią. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 13:2, a w kolejnej fazie Pucharu Polski Rekord zmierzy się z tyskim GKS-em.