Niespodziewane odnalezienie we własnym biurku dawno już zapomnianych sportowych drobiazgów, jak choćby biletów na różne mecze, znaczków czy emblematów, kartek otrzymanych od przyjaciół z mistrzostw świata czy olimpiad, przywołuje u mnie chwile powrotu do tamtego czasu. Podobnie było i tym razem. Jednak tej wartościowej sportowej pamiątki, o której napiszę nie znalazłem we własnej szufladzie, ale otrzymałem parę dni temu jako suwenir. Kto mnie obdarował i co sprezentował?

Prezent otrzymałem od redaktora Leszka Błażyńskiego juniora, znakomitego i popularnego dziennikarza Przeglądu Sportowego i Sportu. Podarował mi sportową pamiątkę po swoim ojcu Leszku Błażyńskim pięściarzu, między innymi występującym w BBTS Bielsko-Biała. To znakomity przed laty bielski sportowiec, dwukrotny medalista olimpijski. A ten cenny dla mnie prezent to sportowy emblemat, taka plakietka, która mogła być przywieszona na olimpijski dres noszony przez Leszka Błażyńskiego, a pochodzi z 1976 roku z olimpiady w Montrealu. A więc prawie sprzed 40 lat.

Blazynski Na tym emblemacie widnieje nasze godło narodowe – na czerwonym tle biały orzeł, wtedy oczywiście bez korony, nad nim pięć kółek olimpijskich i napis Montreal 1976. Emblemat „z tyłu podklejony” i na nim widnieją wyraźne podpisy wszystkich 11 zawodników, bokserów tej ekipy oraz ich trenera Michała Szczepana. Dla mnie to duże sportowe i osobiste wzruszenie. Wszystkich pięściarzy dobrze znałem – i osobiście, i sportowo. Zostali mi w pamięci znakomici sportowcy. Przemyślałem ich różnie układające się losy. Ekipa liczyła 11 zawodników, a zdobyła aż 5 medali olimpijskich – 1 złoty to Jerzy Rybicki i 4 brązowe Leszek Błażyński, Leszek Kosedowski, Kazimierz Szczerba i Janusz Gortat. Ten złoty medal Rybickiego był ostatnim jak do tej pory, jaki zdobył polski bokser na olimpiadzie. Jakbym scharakteryzował i przypomniał tych znakomitych sportowców? Henryk Średnicki – dziś mieszka w Sosnowcu. Jest jedynym polskim amatorskim mistrzem świata. Dwa razy był mistrzem Europy w boksie. Związany z klubami ze Śląska takimi, jak GKS Katowice czy GKS Jastrzębie. 6 razy był mistrzem Polski, próbował kariery politycznej. Startował z Samoobrony, ale otrzymał 359 głosów, za mało aby wejść do parlamentu. Spełnił się za to jako trener boksu. Dziś na emeryturze. Leszek Błażyński – dwa brązowe medale olimpijskie – Monachium '72 i Montreal '76. Mistrz i wicemistrz Europy. W tym roku miną 23 lata od tragicznej śmierci Leszka Błażyńskiego. W Bielsku-Białej cieszył się wielką popularnością, był lubiany przez swoich kolegów w środowiskach sportowym, artystycznym, kulturalnym. Był człowiekiem inteligentnym, wesołym, uwielbiał poezję, próbował pisać wiersze i malować. Lubił śpiewać światowe standardy i przeboje. Jednym z jego przyjaciół był znakomity kulomiot Władysław Komar. Potrafił grać na instrumentach muzycznych i śpiewać z zespołem. Byłem świadkiem takich występów Błażyńskiego w restauracji Panorama, wtedy bardzo popularnej wśród bokserów BBTS. Do Bielska-Białej przyjeżdżali na zaproszenie Błażyńskiego inni znani sportowcy, jak choćby Bogdan Gajda boksujący w Górniku Pszów. Leszek Borkowski – boksował w Gwardii Łódź. 5 razy był mistrzem Polski. Pracował w milicji obywatelskiej, jak się wtedy mówiło. Leszek Kosedowski – właśnie w Montrealu zdobył brązowy medal. Boks zaczynał uprawiać na Wybrzeżu, w okolicach Tczewa i Gdańska. Boksowali też jego bracia Krzysztof i Dariusz. Leszek mieszka od lat w Niemczech koło Frankfurtu. Próbował zawodowego pięściarstwa, kariery jednak nie zrobił. Bogdan Gajda – pochodził z Mazowsza, boksował w Pszowie, a potem w Legii. Do dziś mieszka w Warszawie. Mistrz Europy '77, 9 razy mistrz Polski. Chcieliśmy, aby boksował w BBTS, niestety nie udało się. Kazimierz Szczerba – góral spod Nowego Sącza. 2 medale olimpijskie – Montreal '76, Moskwa '80. Reprezentował Hutnika Nowa Huta i Legię Warszawa. Do dziś mieszka w Warszawie. Zbigniew Kicka – wychowanek BBTS, trenera Wiktora Pietrzykowskiego. Znam go bardzo dobrze osobiście. Inteligentny, oczytany. Znakomity trener bokserski. Pierwszy polski medalista mistrzostw świata, ten sukces uzyskał w Hawanie na Kubie. Boksował w Radlinie, Pszowie. Mieszka w Wodzisławiu. Często odwiedza Podbeskidzie. Ma tu rodzinę – Tadeusza Kickę, byłego przed laty pięściarza BBTS. Jerzy Rybicki – związany z Warszawą i klubem Gwardia. Wiele lat pracował w BOR, podczas pielgrzymek Jana Pawła II do Polski był jego prywatnym ochroniarzem. Onegdaj trener reprezentacji bokserskiej i prezes Polskiego Związku Bokserskiego. Teraz na emeryturze. Ryszard Pasiewicz – Gwardia Łódź, olimpijczyk z Montrealu '76. Wielkiej kariery nie zrobił, był milicjantem w Łodzi. Janusz Gortat – znakomity bokser, dwukrotny medalista olimpijski – Monachium '72 i Montreal '76. 6 razy mistrz Polski. Bardzo dobrze pamiętam jego zmagania na ringu w Bielsku-Białej z zawodnikiem BBTS Grzegorzem Pigoniem. Ojciec najsłynniejszego koszykarza Marcina Gortata, grającego w NBA. Andrzej Biegalski – mistrz Europy w Katowicach w 1974 roku, gdzie w finale pokonał Ulianowa. Później sukcesów nie powtórzył, a boksował w Radlinie, Pszowie, Legii i Jastrzębiu, tam do dziś mieszka. Startował do parlamentu, jednak bezskutecznie. Takie to refleksje i nowości z przeszłości, jakie płyną u mnie, kiedy spoglądam na ten sportowy emblemat, miły prezent, jaki podarował mi mój przyjaciel redaktor Leszek Błażyński...

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski

wojtulewski