To stało się realne, gdy najpierw Robert Janulek spożytkował rzut karny po faulu na Tomaszu Ślezionie, a następnie strzałem w górny róg bramki ładną akcję sfinalizował Tomasz Mrówka. Spójnia jednak tak korzystnego wyniku w końcowych dwóch kwadransach test-meczu utrzymać nie zdołała. – Rekord miał do dyspozycji aż 10 zmian, my niestety wprowadzić mogliśmy tylko 3 trampkarzy. To zdolni chłopcy, ale różnica na boisku była widoczna, a jakość naszej gry wyraźnie spadła – opowiada Grzegorz Sodzawiczny, trener ekipy z Zebrzydowic.

„Rekordziści” nie tylko zdołali doprowadzić do remisu, ale i strzelili gola zwycięskiego. – Problemem jest niewątpliwie to, że kolejny mecz dobrze zaczynamy, ale z finiszu cieszyć się nie możemy. Okres przygotowań jest krótki i mamy coraz mniej czasu na wypracowanie odpowiedniej dyspozycji – mówi Sodzawiczny.