W szeregach obu świeżo upieczonych finalistów zapanowały po wygranych meczach pozytywne nastroje. III-ligowiec pokonał 2:0 jasienickiego Drzewiarza, pewnie wywiązując się z roli faworyta. – Cieszy zwycięstwo i to, że zachowaliśmy czyste konto. Wyglądaliśmy dobrze na tle silnego przeciwnika. Myślę, że w jakiś sposób ta wygrana odblokuje nasz zespół. Po wysokiej porażce w Zdzieszowicach taki impuls był potrzebny i już na zajęciach po meczu pucharowym humory były dużo lepsze – mówi trener Rekordu Piotr Jaroszek.

W Cygańskim Lesie awans fetował wczoraj LKS Bestwina, który 1:0 ograł „dwójkę” bielskiego Rekordu. – Fajnie, że zagramy w finale, bo to taka nagroda dla drużyny. Wyeliminowaliśmy po drodze broniącą tytułu Spójnię Landek i choć było w stawce kilku IV-ligowców to jako zespół z ligi okręgowej przeszliśmy do finału, co osiągnięciem niewątpliwie jest – tłumaczy z satysfakcją Sławomir Szymala, szkoleniowiec bestwinian.

Pucharowy finał ma wedle pierwotnych założeń odbyć się po zakończeniu ligowych zmagań jesiennych – w sobotę 24 listopada.