Z nadzieją na odwrócenie losów rywalizacji przystępowały do trzeciego spotkania z Tauronem Banimexem MKS-em siatkarki z Bielska-Białej. BKS Aluprof przed własną publicznością zaprezentował się lepiej niż przed tygodniem w Dąbrowie Górniczej, ale to nie wystarczyło. bks_aluprof_beier Początek meczu był bardzo wyrównany. Na dwupunktowe prowadzenie (5:3) gospodynie wyszły po tym jak zablokowały Joannę Staniuchę-Szczurek. Dąbrowianki straty, z nawiązką, odrobiły momentalnie. To one schodziły na przerwę techniczną z zapasem dwóch „oczek”, a zaraz po niej powiększyły prowadzenie. Asem serwisowym popisała się Rachaela Adams. Scenariusz premierowej odsłony od tego momentu przebiegał według schematu – gospodynie niwelowały straty, przyjezdne ponownie odskakiwały. Taka boiskowa zależność trwała aż stanu 19:19. Końcówka seta należała do MKS-u. M.in. dwa skuteczne bloki na Heike Beier oraz atak Katarzyny Zaroślińskiej przesądziły o zwycięstwie podopiecznych Nicoli Negro.

Widmo porażki i pożegnania się z dalszą rywalizacją podziałało na bielski zespół mobilizująco. W drugiej partii to gospodynie uciekały, a rywalki goniły. BKS niemal od samego początku prowadził, wypracował sobie czteropunktową przewagę, którą roztrwonił po przerwie technicznej numer dwa. Dąbrowianki wyrównały (17:17) i... stanęły. Osiem „oczek” z rzędu zdobyły, gospodynie! W poczynania Tauronu wkradło się w decydującej fazie sporo chaosu. W jego opanowaniu nie pomogła przerwa na życzenie włoskiego szkoleniowca MKS-u.

Po dziesięciominutowej przerwie w hali pod Dębowcem kibice nadal byli świadkami pojedynku wyrównanego. Zespół z Dąbrowy rozpoczął od prowadzenia 2:0, po skutecznym ataku Zaroślińskiej wygrywał 7:4, ale kolejne pięć punktów zdobyły bielszczanki. W dalszej fazie seta sytuacja zmieniała się niczym w kalejdoskopie. Gra i nieustępliwość obu zespołów mogła przypaść do gustu kibicom. Zażarta walka trwała do samego końca. Gdy wydawało się, że bliżej rozstrzygnięcia partii na swoją korzyść są dąbrowianki – prowadziły 20:18 – gospodynie po raz drugi popisały się pięciopunktową serią. Przyjezdne po kontrze złapały jeszcze kontakt (23:22), ale nie więcej BKS im nie pozwolił.

Początek kolejnej części meczu nie zapowiadał zmiany jego przebiegu. Równorzędna rywalizacja trwała tym razem tylko do stanu 5:5. Chwilę później było bowiem 5:10. Bielszczanki straty potrafiły zniwelować (9:10), ponownie pozostawiły jednak rywalkom za dużo swobody. Dąbrowianki skrzętnie z tego skorzystały i odskoczył na dystans bezpieczny – 12:20. W tym momencie tylko niepoprawni optymiści mogli zakładać końcowy sukces gospodyń. Trener Zawieracz poprosił o czas, posłał do boju Natalię Strózik i Koletę Łyszkiewicz. Roszady nie pomogły, MKS doprowadził do tie-breaka.

Decydującego seta z wysokiego „C” rozpoczęły bielszczanki. Po punkcie zdobyły Beier oraz Helena Horka, trzeciego BKS Aluprof dopisał na swoje konto po nieskutecznym bloku rywalek. Trener Negro zareagował momentalnie – wziął czas. Rozmowa poskutkowała, gdyż jego podopieczne wyszły na prowadzenie. Błąd podwójnego zagrania popełniła Marta Szymańska, przez blok nie przedarła się Karolina Ciaszkiewicz-Lach, w aut zaatakowała Horka, ponownie na siatce powstrzymana została Ciaszkiewicz-Lach, a w kolejne akcji Danijela Nikić i z wyniku 6:6 zrobiło się 6:11. Chwilę późnej losy awansu do półfinału ORLEN Ligi rozstrzygnęły się.

BKS Aluprof Bielsko-Biała – Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza 2:3 (21:25, 25:17, 25:22, 15:25, 8:15)

BKS Aluprof: Wilk, Nikić, Lis, Ciaszkiewicz-Lach, Horka, Beier, Wojtowicz (libero) oraz Pelc, Szymańska, Łyszkiewicz, Trojan, Strózik Trener: Zawieracz