Stwierdzić, że nerwowo było dzisiaj na boisku w Puńcowie, to jak nie powiedzieć nic. Łącznie 7 żółtych kartek "rozdał" arbiter meczu Dawid Bukowczan – wszystkie ujrzeli ... zawodnicy Spójni. 2 "żółtka" i to w jednej akcji otrzymał Piotr Dudek, który jako pierwszy opuścił boisko w 61. minucie, a niespełna kwadrans później Paweł Pańta dołączył do swojego kolegi i zebrzydowiczanie finalnie kończyli mecz w dziewiątkę. 

Kto wie, jak potoczyłyby się losy tej potyczki, gdyby nie te wydarzenia. Spójnia na przerwę schodziła z jednobramkową zaliczką po golu wcześniej wspomnianego Pańty, który skuteczną dobitką zamknął akcję rozpoczętą od rzutu z autu. Tempo miało w pierwszych minutach kilka wyśmienitych sytuacji, aby to piłkarze z Puńcowa byli w lepszych nastrojach. Musiała minąć prawie godzina, aby impotencja strzelecka przestała doskwierać w szeregach puńcowian. Tymczasem w 54. minucie Spójnia prowadziła już 2:0 po golu Dudka. Reakcja podopiecznych Sławomira Macheja była niemal natychmiastowa. Kilkanaście sekund później odrabianie strat rozpoczął Alan Pastuszak, który głową posłał piłkę do siatki, a w 58. minucie mieliśmy już remis po trafieniu Patryka Skakuja. 

Grające w przewadze Tempo zdołało przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę w ostatnich minutach gry. Gola, kapitalnym strzałem z woleja zdobył Wojciech Kołek