Konfrontacja wymienionych już ekip zakończyła się bezdyskusyjnym zwycięstwem Błyskawicy. Ta prowadzenie zdobyła w pierwszej akcji meczu, gdy wejście z bocznego sektora trafieniem sfinalizował Bartłomiej Szołtys. Zanim upłynął kwadrans było 2:0, gdy wrzutkę B. Szołtysa celną główką na gola zamienił Michał Krehut. Akcentem wieńczącym udaną dla drogomyślan połowę było uderzenie Krzysztofa Koczura po wyćwiczonym rozegraniu kornera przez kolegów doświadczonego snajpera. Narzucone tempo podopieczni Krystiana Papatanasiu ani myśleli zwalniać, a bramek kolejnych doczekali się w 58. i 70. minucie gry. Dominik Szczęch spożytkował dośrodkowanie Pawła Kisiały, zaś Erykowi Rybce asystę wykonał Mariusz Saltarius.

Jaworzanie odpowiedzieli w 80. minucie. Po zagraniu Janusza Cyrana wzdłuż pola karnego futbolówkę w siatce umieścił Krystian Pytlarz. Nie zmieniło to oblicza całego meczu, pozostawiającego znacznie więcej znaków zapytania w kontekście ligowej formy w odniesieniu do pokonanych. Dość wspomnieć, że przed tygodniem młodzież bielskiego Rekordu defensywę jaworzańską zaskakiwała aż 6-krotnie. – Rywal był konkretniejszy, my mimo sporej ilości strzałów nie osiągnęliśmy za wiele, a same wrażenia artystyczne nie decydują o niczym. Jest co poprawiać i próbujemy też różnych ustawień. Na ligę zamierzamy być w gotowości – deklaruje Tomasz Wuwer, trener Czarnych.

A Błyskawica? Powtórnie – mimo kilku istotnych absencji kadrowych w ofensywie – zanotowała obfity bagaż łupów. – Cieszy, że przy różnych okolicznościach sparingowych strzelamy dużo goli. Nie brakuje nam z przodu zawodników, którzy są w stanie brać na siebie odpowiedzialność – komentuje z zadowoleniem szkoleniowiec zespołu z Drogomyśla.