- Mecz był całkowicie pod naszą kontrolą. Zaprezentowaliśmy się dobrze na tle, de facto, lidera "okręgówki". Cieszą rozmiary tej wygranej i fakt, że sporo młodzieży miało dziś okazje pokazać swoje umiejętności. Podchodzimy jednak do tego ze spokojem, przed nami ważne ligowe spotkania - mówi Adrian Olecki, trener rezerw Podbeskidzia. - Nie podjęliśmy rękawic w tym meczu - dodaje natomiast szkoleniowiec wilkowiczan, Krzysztof Bąk. 

 

Bardzo dobry początek w wykonaniu Górali miał istotny wpływ na przebieg spotkania. W 9. minucie bielszczanie fetowali trafienie, po tym jak Maciej Felsch na gola zamienił dobrze rozegrany rzut rożny. Nieco ponad kwadrans później było już 2:0. Michał Studnicki dograł po składnej kontrze do Giorgi Merebashviliego, a ten pewnie umieścił piłkę w siatce. Do końca pierwszej części meczu więcej goli kibice nie zobaczyli. 

 

Górale w drugą połowę weszli równie dobrze, co w pierwszą. W 48. minucie Studnicki wykorzystał podanie z bocznego fragmentu boiska i pokonał Richarda Zajaca. Gospodarze pokusili się o trafienie kontaktowe. W 65. minucie Daniel Kasprzycki wpisał się na listę strzelców po podaniu Kacpra Śleziaka. Końcówka meczu należała jednak do Górali. 70. minuta przyniosła kolejną bramkę dla Podbeskidzia II. Jej autorem był Michał Stempniewicz, który zrobił pożytek z podania od Damiana Chmiela. Następnie Maksymilian Biskup trafił do "pustaka" po akcji zainicjowanej przez Felscha i podaniu Stempniewicza. Wynik meczu na 6:1 efektowną "solówką" ustalił Franciszek Liszka. 

 

Tym samym byliśmy świadkami pięknej, sportowej historii. Richard Zajac miał okazje zagrać w meczu naprzeciw swoim synom. Zarówno Adam Zajac, jak i Sebastian Zajac mogą zaliczyć swoje występy do udanych. Rezerwy Podbeskidzia w finale pucharowych zmagań na szczeblu podokręgu Bielsko-Biała zagrają z Rotuzem Bronów.