W rozgrywkach szczebla okręgowego w sezonie 2019/2020 ekipom z podokręgu bielskiego, a będzie ich łącznie 7, przyjdzie mierzyć się z 9 drużynami z podokręgu tyskiego. Trudno wyrokować na ten moment, które poradzą sobie lepiej, ale w niemal zgodnej opinii łatwych meczów spodziewać się nie należy. – Nikomu nie umniejszając różnica między naszą ligą, a tą skoczowsko-żywiecką, do której awansowało aż 6 beniaminków, będzie wyraźna. Na pewno też nie będzie łatwiej niż w sezonie minionym. Bo choć nie wiadomo do końca czego się spodziewać po rywalach, to akurat my mieliśmy z nimi kontakt przy okazji meczów sparingowych. Zespoły z Woli, Pszczyny i Łąki prezentowały się naprawdę solidnie – ocenia Artur Bieroński, szkoleniowiec dankowickiego Pasjonata.

W sezonie niedawno zakończonym w „okręgówce” szybko wyklarowały się drużyny ścisłej „szpicy”, szybko też grono tych walczących o utrzymanie. – Kilka zespołów odstawało w dolnej części stawki. Tu raczej słabych drużyn nie będzie, więc liga może potoczyć się ciekawie. Martwić może niezbyt duża wiedza na temat przeciwników. O ich sile wypowiadać należałoby się w zasadzie w oparciu o tabelę. Iskra Pszczyna, Sokół Wola, czy Fortuna Wyry wydają się najsolidniejsze – zaznacza trener LKS-u Bestwina Sławomir Szymala.

– Osobiście jestem bardzo ciekaw zbliżających się rozgrywek – przyznaje z kolei Tomasz Duleba, szkoleniowiec piłkarzy z Bestwinki, który przy wątku poziomu ligi pozostawia na ten moment znak zapytania. – Krąży dużo opinii, iż drużyny z podokręgu tyskiego podwyższą poziom. Ale należy mieć na uwadze, że zespoły z naszego podokręgu, jak BKS Stal, Pasjonat, czy LKS Bestwina, zaliczały się do czołówki ligi. Do solidnych trzeba zaliczyć ekipę z Jaworza, a wartościowym beniaminkiem może okazać się MRKS II. Nie chcę oceniać czy „okręgówka” bielsko-tyska będzie lepsza od tej skoczowsko-żywieckiej, ale o obniżeniu wartości tej drugiej może przemawiać fakt, że awansowały aż po 3 drużyny dotąd a-klasowe – mówi Duleba.