Piłka nożna - IV liga
Olecki: Mamy w klubie wspólny plan na rozwój młodzieży
– Nikt, kto będzie warty tego, by dać mu szansę, nie umknie naszej uwadze – mówi w rozmowie z naszym portalem trener rezerw Podbeskidzia, Adrian Olecki, który podsumowuje jesień w wykonaniu jego zespołu oraz ocenia współpracę z pierwszym zespołem "Górali".
SportoweBeskidy.pl: Jaka to była runda dla rezerw Podbeskidzia?
A.O.: Rundę oceniamy dobrze. Drużyna została tak naprawdę skonstruowana na nowo. Pomimo tego zagraliśmy dużo meczów, które należy ocenić pozytywnie. Wiemy co mamy do poprawy, bo nie wszystko funkcjonowało tak, jakbyśmy chcieli, zdarzały się straty bramek, które pomimo wielu debiutantów-młodzieżowców nie powinny nam się przydarzyć. Mam na myśli mecz z GKS-em Radziechowy-Wieprz i kuriozalny rzut karny czy jedyna stracona bramka z liderem z Goczałkowic. Nie wyszedł nam też mecz w Ustroniu, gdzie mieliśmy duże problemy kadrowe.
SportoweBeskidy.pl: Niewiele czasu, bo dokładnie 4 tygodnie, miał trener na przygotowanie zespołu do rozgrywek. Nie było obaw, że wyzwanie się nie uda?
A.O.:Obaw nie było, bo podczas obserwacji wiosennych meczów juniorów młodszych i starszych widziałem potencjał chłopaków, których będę chciał w drużynie. 4 tygodnie na poznanie ze sobą zawodników z czterech roczników 2000-03, przedstawienie im założeń i wytrenowanie sposobu gry to bardzo mało czasu, ale nie zrażaliśmy się sytuacją tylko pracowaliśmy codziennie lub dwa razy dziennie nad tym, aby stworzyć drużynę, która będzie w stanie rywalizować z seniorami w IV lidze. Bardzo dobrze sprawdził się też pomysł grającego asystenta, Tomka Górkiewicza, którego brak w niektórych meczach był bardzo widoczny.
SportoweBeskidy.pl: Suma Summarum w aspekcie szkoleniowym wypadliście bardzo dobrze, na co wskazuje klasyfikacja Pro Junior System.
A.O.: W naszej grupie wyprzedziła nas tylko Odra Centrum Wodzisław, większość meczów rozgrywaliśmy 8-9 młodzieżowcami w podstawowym składzie. Zadebiutowali zawodnicy z roczników 2002-2003, których planuję ogrywać w coraz większym wymiarze czasowym na wiosnę. Chciałbym tutaj podkreślić bardzo dobrą współpracę pomiędzy drugą drużyną seniorów, a rocznikiem 2003 trenera Łukasza Rozmusa i Darka Kołodzieja. W tym roczniku jest wielu ciekawych i utalentowanych zawodników, którzy dali sygnał, że powoli wchodzą na poziomi piłki seniorskiej. Graliśmy gry sparingowe i mam przegląd tego rocznika i widzę, że będzie kogo wprowadzać do drugiej drużyny w kolejnych sezonach.
SportoweBeskidy.pl: W kilku meczach rezerwom pomagali zawodnicy z pierwszej drużyny. Jaki był ich wkład w zespół rezerw?
A.O.: W 3 meczach zawodnicy pierwszego zespołu grali w meczach IV ligi, taka była potrzeba, a rolą drugiej drużyny jest również ogrywanie piłkarzy z "jedynki". Ci zawodnicy zagrali i dali z siebie 100%, nie było żadnych momentów, gdzie mógłby mieć pretensje o podejście do gry w drugim zespole.
SportoweBeskidy.pl: Dużo się słyszy o ścisłej współpracy pomiędzy pierwszym zespołem a rezerwami. Jak ją trener ocenia i czy już można mówić, iż przyniosła ona owoce?
A.O.: Idziemy w jednym kierunku w klubie. Pierwsza i druga drużyna zazębiają się w każdym aspekcie i wzajemnie sobie pomagają. Współpraca z trenerem Brede i sztabem pierwszej drużyny z mojej perspektywy układa się bardzo dobrze. Mamy wspólny plan na rozwój młodzieży w klubie, który realizujemy krok po kroku. Szymon Mroczko (2001 rocznik), który za moją namową powrócił do klubu z Górnika Zabrze jest w tej chwili przesunięty do pierwszej drużyny, Michał Batelt i Bartek Kręcichwost trenowali już z "jedynką" pod koniec rundy i wypadli obiecująco, a kolejni są ściśle monitorowani podczas gier wewnętrznych pomiędzy zespołami rezerw i 1 drużyny. Trener Brede dobrze zna zawodników drugiej drużyny i nikt, kto będzie warty tego, by dać mu szansę, nie umknie naszej uwadze.