Starcie IV-ligowców od pierwszego gwizdka arbitra należało do ciekawych oraz wyrównanych. Do przerwy żadnych goli nie oglądaliśmy, choć kilkukrotnie nimi "powiało". M.in. po ładnym uderzeniu z dystansu Pawła Chojnackiego. Futbolówka po jego strzale poszybowała jednak tuż obok słupka. Bramki, a więc to co w piłce nożnej najważniejsze, wpadły dopiero po zmianie stron. 
 
Na prowadzenie wyszli piłkarze Przemszy, lecz po chwili jasieniczanie dosadnie odpowiedzieli. Prostopadłe podanie z głębi pola w sposób precyzyjny wykorzystał Szymon Królak, który "kulnął" obok bezradnego bramkarza. Później 21-letni snajper miał jeszcze sytuację, aby wpisać się na listę strzelców po raz drugi, lecz wówczas nie oddał czystego strzału. W tzw. międzyczasie gola na 1:2 zdobyła ekipa z Siewierza. I choć Drzewiarz okazje na wyrównanie miał - chociażby ostemplowanie słupka przez Adriana Pinderę - to do siatki już nic wpaść nie chciało.

- Ciekawe spotkanie, w którym oglądaliśmy sporo walki w środku pola. Udało nam się stworzyć kilka składnych akcji, ale brakowało nam otwierającego podania, tudzież skuteczności. Mimo porażki dostrzegłem w tym meczu sporo pozytywów - podsumował Jarosław Zadylak, trener Drzewiarza.