Ostateczne rozstrzygnięcie?
Wiele w kontekście zbliżającej się fazy play-off w ORLEN Lidze wyjaśnić może niedzielna konfrontacja BKS-u Aluprof. Bielszczanki goszczą tego dnia w Muszynie.
Sytuację obu zespołów najlepiej oddaje krótkie odniesienie do tabeli rozgrywek. Bielszczanki plasują się na miejscu numer 5. Dwie lokaty wyżej sklasyfikowany jest zespół Polskiego Cukru Muszynianki. Różnica punktowa nie jest duża. To 4 „oczka” na korzyść siatkarek z Muszyny. Zniwelować stratę można właśnie w najlepszy sposób w starciu bezpośrednim. I założyć wypada, że obie ekipy zagrają po prostu o pełną pulę i żadnego kunktatorstwa tu nie będzie...
Od dłuższego czasu daje się słyszeć, że podopieczne Leszka Rusa wolą trafić na Muszyniankę na wstępie fazy play-off, a obecne miejsca w tabeli temu nie sprzyjają. „Mineralne” nie mają raczej żadnych szans, by wspiąć się na fotel wicelidera, bielszczanki zaś – w przypadku maksymalnych strat w ostatnich meczach rundy zasadniczej – mogą spaść na 6. pozycję. Jeśli więc zespół z Muszyny dotychczasowe miejsce obroni, to nawet dwie przegrane BKS-u Aluprof i osunięcie się w tabeli katastrofą nie będą. Ale czy lepiej grać z Impelem, czy może jednak z Muszynianką nikt w zasadzie odpowiedzieć nie potrafi.
Siatkarskie nastroje po obu stronach dalekie są tymczasem od pozytywnych. Ekipa Polskiego Cukru z czterech ostatnich potyczek przegrała dosyć wyraźnie w trzech. BKS wygrał w Rzeszowie, ale z ogromnym trudem. Nie do końca chyba zapomniały same siatkarki o wcześniejszych spotkaniach – klęskach z Impelem i Atomem Treflem. Nie wszystkie są też na tym etapie w wysokiej dyspozycji, zwłaszcza liderki drużyny – Helena Horka i Heike Beier. W Bielsku-Białej Muszynianka „ugrała” punkt. Taki sam łup bielskiej drużyny w niedzielę (początek meczu o godzinie 14:45) równoznaczny będzie najprawdopodobniej z koniecznością rozpoczynania gry w play-off z teoretycznie gorszego położenia. To minus o tyle, że bielszczanki mimo wszystko na własnym parkiecie są w tym sezonie pewniejsze.