Trener Paweł Gradowski postawił na tych samych siatkarzy, którzy BBTS-owi zapewnili wygrane w dwóch poprzednich meczach i takie rozwiązanie zdawało się być tym całkowicie właściwym. Wobec skutecznej gry Piotra Łukasika goście premierową odsłonę rozstrzygnęli na swoją korzyść wyraźnie 25:17, choć po przeciwnej stronie siatki dwoił się i troił dopiero co pozyskany przez klub z Kielc atakujący Tomislav Dokić. Serb efektywny był również po powrocie na parkiet, tym razem miejscowym dało to efekt. Bielszczanie o tyle mogą pluć sobie w brodę, że prowadząc 12:9 najwyraźniej uwierzyli, że i ten set ułożył się dla nich bezproblemowo. W końcówce to kielecki zespół wytrzymał ciśnienie, dla przeciwwagi goście popełnili łącznie 8 błędów własnych.

10-minutowa przerwa z rytmu wybiła... jednych i drugich. Toteż partia trzecia przyniosła grę zrywami. Z 4:1 dla Dafi Społem zrobiło się 8:6 dla BBTS-u, następnie zaś 15:12 dla gospodarzy. Trener Gradowski poprosił wówczas o przerwę na żądanie, ale bielszczanie wyniku nie byli w stanie podratować. Kluczowym elementem był atak, sam Dokić zgromadził już wówczas 22 punkty dla swojej drużyny.

Wojną nerwów okazał się następny set. BBTS zmarnował w nim przewagę 21:18 i 24:22, ale cudem uniknął przegranej, broniąc dwóch piłek meczowych dla podopiecznych Wojciecha Serafina, a kończąc odsłonę asem serwisowym Jakuba Buckiego. W tie-breaku to BBTS uzyskał istotną zaliczkę 8:5 przy zmianie stron i zwieńczył zwycięsko wyrównany bój najsłabszych zespołów obecnego sezonu. Obie zanotowały w piątek do spółki 65 (!) niczym niewymuszonych pomyłek.

Dafi Społem Kielce – BBTS Bielsko-Biała 2:3 (17:25, 25:23, 25:22, 27:29, 10:15)

BBTS:
Janeczek, Gaca, Peacock, Cedzyński, Bucki, Łukasik, Marek (libero) oraz Maciończyk, Tarasow
Trener: Gradowski