Wynik remisowy utrzymał się do 77. minuty. Wówczas po prostopadłym podaniu przed szansą na zdobycie gola stanął Michał Pękala, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku, okazji nie zmarnował. Jak się później okazało, ustalił korzystny dla Błyskawicy Drogomyśl wynik. "Otworzyli" natomiast rezultat spotkania w minucie 20. gospodarze w kuriozalnych okolicznościach. Michał Parchański próbując wyekspediować futbolówkę z własnego pola karnego trafił w Arkadiusza Brachaczka, ten zanotował „swojaka”.

Przed przerwą Spójnia zdołała wyrównać. Mirosław Stabla wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego. Tuż po zmianie stron przyjezdni nie popisali się. Robert Janulek uderzając głową z dwóch metrów nie trafił w bramkę, Sebastian Nowak spartaczył próbę z obrębu pola karnego, a Tomasz Mrówka przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem – Wypracowaliśmy sobie trzy „setki” w 10 minut. Początek drugiej połowy w naszym wykonaniu był mocny, ale nieskuteczny – ocenia Grzegorz Łukasik, trener Spójni. Niewykorzystane sytuacje się zemściły... o czym powyżej. – Boisko było w fatalnym stanie. Piłkarskich umiejętności nie dało się pokazać. Dużo z obu storn było gry długą piłką, dużo przypadku – dodaje szkoleniowiec, który nie mógł dzisiaj dokonać korekt w składzie.

– Sędzia przed meczem zastanawiał się, czy dopuścić boisko do gry. Warunki były trudne. Mecz moim zdaniem na remis, ale wreszcie dopisało nam szczęście i wygraliśmy. Nie dało się grać piłką, więc dużo było z naszej strony akcji oskrzydlających i dośrodkowań. Uważam, że zaprezentowaliśmy się w tych warunkach lepiej od przeciwnika – podkreśla Krystian Papatanasiu, grający trener Błyskawicy.  


Protokół meczowy poniżej.