
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Paradoks "okręgówki"
Zawodnicy Bielskiej Ligi Okręgowej wracają z zasłużonych urlopów po ciężkim poprzednim sezonie. Wnet rozgrywane będą pierwsze mecze kontrolne, a obserwatorów piłki nożnej elektryzować będą nowe nazwiska, jakie pojawią się na boiskach "okręgówki", gdyż wśród nich mogą być "perełki", zarówno z młodszego, jak i starszego pokolenia.
Piorunującą wiadomością w ostatnich dniach był transfer Damiana Szczęsnego do MRKS-u Czechowice-Dziedzice, który również jest blisko pozyskania Krzysztofa Chrapka. Obaj zawodnicy będą mieć co wspominać na stare lata, gdyż posiadają wspaniałą piłkarską przeszłość. Pierwszy z nich przez kilka lat występował w I-ligowym GKS-ie Tychy oraz rozegrał kilka spotkań w Ekstraklasie w barwach Podbeskidzia. Drugi to weteran boisk w najwyższej klasie rozgrywkowej. W ubiegłych latach gracz m.in. Lecha Poznań. Wkrótce obu będziemy mogli zobaczyć na boiskach Bielskiej Ligi Okręgowej pomimo ofert z wyższych lig, a także niezbyt wygórowanego wieku piłkarskiego. Szczęsny ma "na karku" dopiero 30 lat, Chrapek - 31. Z pewnością nie są to lata, aby przechodzić na piłkarską emeryturę.
W ubiegłym sezonie również nie zabrakło renomowanych nazwisk w naszej "okręgówce", które bez wątpienia mogłyby grać w wyższych ligach. Najlepszym tego przykładem jest Mateusz Żyła - kapitan MRKS-u. 28-letni pomocnik ma za sobą występy m.in. w Dyskobolii Grodzisk Mazowiecki, a także Podbeskidziu Bielsko-Biała. Po zakończeniu umowy z Rekordem w 2013 roku popularny "Żyłka" postanowił powrócić do swojego rodzimego miasta, zamiast próbować sił w wyższych ligach. Doświadczonych zawodników nie brakowało również w ekipie mistrza Bielskiej Ligi Okręgowej - Kuźni Ustroń. Wszyscy wiedzą, jak cenni byli tacy gracze, jak Adrian i Mieczysław Sikorowie oraz Łukasz Błasiak.
Poziom "okręgówki" niewątpliwie wzrasta, także i dzięki takim zawodnikom. Jednocześnie ciągle wpaja się młodym zawodnikom, że skończą w "okręgówce". Nieraz to słyszałem za czasów mojej przygody z piłką, grając w juniorach. Są też przypadki młodych zawodników, którzy zostają wypożyczeni do "okręgówki", a potem tracą morale, pewność siebie, a także chęci na osiągnięcie czegoś więcej w piłce nożnej. Dlaczego? Gdyż ciągle panuje stereotyp, że "okręgówka" to kopanie się po czołach i w ogóle coś najgorszego co może spotkać zawodnika, a owo uprzedzenie bardzo łatwo zapada w głowie młodych graczy.
Nie taka "okręgówka" straszna, jak ją piszą. Jak mawiał Sebastian Mila: - Czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby potem zrobić dwa kroki do przodu... Ten przekaz kieruje się do młodych perspektywicznych zawodników. Liga okręgowa to nie jest również "dom spokojnej starości", jakby się mogło czasem wydawać. Każdy piłkarz ma swoje ambicje, szczególnie ci z dobrą piłkarską przeszłością, a gdzie jak gdzie, ale w "okręgówce" ducha walki i emocji nie brakuje. Poziomu piłkarskiego najczęściej również - przynajmniej w naszym regionie.
W ubiegłym sezonie również nie zabrakło renomowanych nazwisk w naszej "okręgówce", które bez wątpienia mogłyby grać w wyższych ligach. Najlepszym tego przykładem jest Mateusz Żyła - kapitan MRKS-u. 28-letni pomocnik ma za sobą występy m.in. w Dyskobolii Grodzisk Mazowiecki, a także Podbeskidziu Bielsko-Biała. Po zakończeniu umowy z Rekordem w 2013 roku popularny "Żyłka" postanowił powrócić do swojego rodzimego miasta, zamiast próbować sił w wyższych ligach. Doświadczonych zawodników nie brakowało również w ekipie mistrza Bielskiej Ligi Okręgowej - Kuźni Ustroń. Wszyscy wiedzą, jak cenni byli tacy gracze, jak Adrian i Mieczysław Sikorowie oraz Łukasz Błasiak.
Poziom "okręgówki" niewątpliwie wzrasta, także i dzięki takim zawodnikom. Jednocześnie ciągle wpaja się młodym zawodnikom, że skończą w "okręgówce". Nieraz to słyszałem za czasów mojej przygody z piłką, grając w juniorach. Są też przypadki młodych zawodników, którzy zostają wypożyczeni do "okręgówki", a potem tracą morale, pewność siebie, a także chęci na osiągnięcie czegoś więcej w piłce nożnej. Dlaczego? Gdyż ciągle panuje stereotyp, że "okręgówka" to kopanie się po czołach i w ogóle coś najgorszego co może spotkać zawodnika, a owo uprzedzenie bardzo łatwo zapada w głowie młodych graczy.
Nie taka "okręgówka" straszna, jak ją piszą. Jak mawiał Sebastian Mila: - Czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby potem zrobić dwa kroki do przodu... Ten przekaz kieruje się do młodych perspektywicznych zawodników. Liga okręgowa to nie jest również "dom spokojnej starości", jakby się mogło czasem wydawać. Każdy piłkarz ma swoje ambicje, szczególnie ci z dobrą piłkarską przeszłością, a gdzie jak gdzie, ale w "okręgówce" ducha walki i emocji nie brakuje. Poziomu piłkarskiego najczęściej również - przynajmniej w naszym regionie.