Pasjonat Dankowice: stać ich na więcej
Przed startem rozgrywek bielskiej „okręgówki” mówiło się o tym, że Pasjonat Dankowice będzie walczył o czołowe lokaty. Jesień w wykonaniu podopiecznych Artura Bierońskiego można ocenić jako niezłą, ale ten zespół stać na więcej.
Pasjonat jesienią zgromadził na swoim koncie 25 punktów, co przełożyło się na 6. miejsce w tabeli. Czteropunktowa strata do podium nie jest duża, tym bardziej, że drużyna z Dankowic ma do rozegrania zaległe spotkanie z Sołą Kobiernice. Pierwsza część sezonu zła nie była, drużynę Artura Bierońskiego stać jednak na więcej. W jej szeregach jest kilku doświadczonych zawodników. Grający trener Bieroński, Łukasz Błasiak czy Marcin Herman, to piłkarze, którzy potrafią zrobić "różnicę". Dankowiczanie zaliczyli jesienią kilka wpadek, dlatego podium uciekło. Dużą niespodzianką była porażka u siebie z LKS-em '99 Pruchna 1:3. Beniaminek w całej rundzie wygrał na wyjeździe tylko raz. Bardzo słabo Pasjonat zaprezentował się również z derbowym pojedynku z Wilamowiczanką. W Dankowicach zdecydowanie częściej mieli jednak powody do satysfakcji. Piłkarską jesień podsumowaliśmy wspólnie z Arturem Bierońskim, szkoleniowcem Pasjonata.
- Jak oceni pan postawę swojego zespołu podczas piłkarskiej jesieni? A.B.: Po cichu liczyłem na więcej. Jesteśmy prawie w pierwszej piątce, mogliśmy być w trójce. Stać nas na to. Niestety zawaliliśmy trzy mecze, u siebie z Pruchną i Kuźnią oraz na wyjeździe z Wilamowiczanką. Nie twierdzę, że powinniśmy w nich zdobyć komplet punktów, ale pięć "oczek” diametralnie zmieniłoby naszą sytuację. Nie udało nam się także pokonać zespołów, które są w tabeli przed nami. Wygraliśmy tylko z MRKS-em, dlatego jesteśmy na szóstym miejscu.
- Pozytywne niespodzianki i rozczarowania rundy jesiennej „okręgówki”? A.B.: Niespodzianką „in plus” jest postawa sąsiadów z Wilamowic. Tydzień przed startem ligi skompletowali skład. Z meczu na mecz prezentowali się coraz lepiej, gra się zazębiała. Wydostali się ze strefy spadkowej, dzięki temu zimą będzie w Wilamowicach w miarę spokojnie. Pozytywnie oceniam także grę MRKS-u. Wszyscy pamiętamy w jakim stylu ten zespół pożegnał się z IV ligą. Michał Gazda wykonał w Czechowicach kawal dobrej roboty. Podobnie jak w przypadku Wilamowiczanki, drużyna potrzebowała trochę czasu, by wejść na właściwe tory. Skończyła na trzecim miejscu.
Ciężko mówić o rozczarowaniach, to jest liga amatorska. Na pewno więcej spodziewałem się po Morcinku Kaczyce i przede wszystkim Cukrowniku Chybie. Tempo przed startem rozgrywek doznało kilku osłabień, zamyka ligową stawkę.
- Co zapamiętamy z minionej części rozgrywek? A.B.: Najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Solidną piłkę zaprezentowaliśmy z starciu z GKS-em Radziechowy-Wieprz. Długo prowadziliśmy z liderem na jego terenie. Pamiętam, że mecz odbył się w środę, mieliśmy w związku z tym problem, aby skompletować kadrę. Mimo to zagraliśmy dobre zawody. Z moją opinią zgadza się kierownictwo klubu.
*** Gwiazdy BLO w opinii trenera: Michał Chrysteczko (napastnik, LKS '99 Pruchna), Łukasz Błasiak (napastnik, Pasjonat Dankowice), Grzegorz Sztorc (napastnik, MRKS Czechow-ce-Dziedzice)
Okiem eksperta – Piotr Tymiński (były szkoleniowiec beskidzkich drużyn): – Wymieniałem ten zespół w gronie kandydatów do awansu, ale powtarza się identyczny scenariusz, jak w przypadku Beskidu Skoczów. Niestabilna forma, dziwne „wpadki”, także w Dankowicach. To zawód dla kibiców, którzy pamiętają przecież dawne czasy świetności Pasjonata. W tym sezonie, to jasno trzeba sobie powiedzieć, ani awans, ani też degradacja Pasjonatowi nie grożą. Czas natomiast na spokojną pracę.
Pasjonat Dankowice – 6. miejsce, 25 punktów (8 zwycięstw, 1 remisy, 6 porażek), bilans u siebie: 5-0-2, bilans na wyjeździe: 3-1-4, stosunek bramkowy 25:15.