SportoweBeskidy.pl: Patrząc po wynikach sparingów, nastroje w drużynie futsalowego Rekordu są chyba dobre. Wygrane dwumecze z mistrzem Czech i Węgier to z pewnością nie jest przypadek. 

Paweł Budniak: Myślę, że tak. Zmierzyliśmy się z silnymi rywalami i na pewno te zwycięstwa napawają optymizmem. Próbowaliśmy wiele wariantów, te spotkania nie wyglądały idealnie i zdaję sobie sprawę, że zespoły grające z nami były na różnych etapach przygotowań, ale zawsze jest lepiej wygrywać aniżeli przegrywać. 

 

SportoweBeskidy.pl: Choć w trakcie okresu przygotowawczego przytrafiła się dość wysoka porażka z Piastem Gliwice… 

P.B.: Tak jak wspomniałem, okres przygotowawczy to czas na próbowanie nowych wariantów. Dzięki tej porażce zobaczyliśmy, że jest parę rzeczy do poprawy i dobrze, że taki mecz przytrafił się nam w sparingu, a nie w lidze, choć wcale nie było tak źle, jak wskazuje na to wynik. Niemniej, takie porażki uczą, wyciągnęliśmy lekcję, która zaowocuje w lidze. 


SportoweBeskidy.pl: Pierwszy mecz o stawkę - w ramach Superpucharu Polski - zagracie z Constractem Lubawa. W piłce nożnej często to trofeum jest traktowane jako drugiej kategorii. A jak to wygląda u Was? 

P.B.: Jest to dla nas ważne trofeum, ale nie najważniejsze w nadchodzącym sezonie. Jest w nas jednak zawsze chęć wygrywania, szczególnie że sprawdzimy się z nowym mistrzem Polski, z którym przegraliśmy finał play-off. W zeszłym roku również pokonaliśmy mistrza i teraz też mamy sobie coś do udowodnienia. Do spotkania z Constractem podchodzimy ambicjonalnie. 

 

SportoweBeskidy.pl: Jak już jesteśmy przy drużynie z Lubawy… Rozumiem, że żądza rewanżu jest spora w zespole Rekordu po przegranym finale?

P.B.: Zgadza się. Odnosząc się jeszcze do poprzedniego pytania, to podejście może byłoby inne, gdybyśmy grali z innym przeciwnikiem w Superpucharze. A tak mamy możliwość rewanżu - w jakimś stopniu - za przegrany finał. Poza tym dobrze rozpocząć sezon od kolejnego trofeum. 


SportoweBeskidy.pl: Już na chłodno, co było w zeszłym sezonie przyczyną tego, że w rundzie zasadniczej wyglądaliście rewelacyjnie. Przyszedł finał play-off i widzieliśmy zupełnie inną drużynę Rekordu. 

P.B.: Graliśmy cały sezon zasadniczy dobrze, ale przede wszystkim równo. W finale zadecydowały detale. Źle weszliśmy w mecz, co nam się zdarzało wcześniej, ale zawsze odrabialiśmy straty. W pierwszym finałowym starciu u nas z 0:3 wyszliśmy na 2:3 i wydawało się, że też się nam uda ta sztuka. Zabrakło jednak szczęścia i zimnej krwi przy niektórych sytuacjach i straciliśmy kolejną bramkę. Następne spotkania w Lubawie były bardzo "na styku". Constract postawił na futsal defensywny i siłowy z czym mieliśmy problem. Nasi rywale bardzo dobrze też odrobili lekcje po porażce w półfinale Pucharu Polski. 

 

SportoweBeskidy.pl: Po tych wydarzeniach rewolucji jednak nie było. Trener “Chus” przedłużył umowę, do zespołu dołączyło trzech zawodników. Stabilizacja będzie kluczem do powrotu na szczyt Futsal Ekstraklasy?

P.B.: Tak, musimy mieć szeroki i wartościowy skład. Przed nami długi sezon. Owszem, nie gramy w Lidze Mistrzów, ale liga, puchar czy wyjazdy na kadrę powodują, że nagromadzenie meczami jest spore. Szeroka kadra powoduje, że ta "świeżość" jest zachowana na najważniejszy moment w sezonie. 

 

SportoweBeskidy.pl: W poprzednim sezonie przekroczyłeś granicę 300 goli zdobytych na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Wygrałeś wszystkie trofea na krajowym “podwórku”. Czy jest coś jeszcze czego brakuje ci jeśli chodzi o Twoje dokonania w futsalu? 

P.B.: Na krajowym "podwórku" czuję się mocno spełniony, ale za każdym razem człowiek chce wygrywać. Teraz moim i naszym celem, jako Rekordu, jest powrót do tytułu mistrzowskiego. Mam ich sporo na swoim koncie, ale każdy smakuje inaczej o daje dodatkowego "kopa". Brakuje mi jednak Ligi Mistrzów. Europejskie pucharu to zawsze jest fajna przygoda i chciałbym jeszcze na tej "płaszczyźnie" coś ugrać. 


SportoweBeskidy.pl: Paweł Budniak a reprezentacja Polski? 

P.B.: Ten temat jest zamknięty. Jestem szczęśliwy, tak jak jest teraz. Skupiam się na sukcesach z Rekordem i w życiu osobistym, a mam co robić. Wolę to miejsce w kadrze oddać młodemu, perspektywicznemu zawodnikowi, szczególnie z Rekordu, bo jest to świetna "trampolina" do lepszego klubu, spoza Polski. 

 

SportoweBeskidy.pl: A jak oceniasz rozwój futsalu jako dyscypliny i jej popularności? Takie ruchy jak to, że mecze są transmitowane przez TVP Sport chyba każą wskazywać, że idzie ku lepszemu? 

P.B.: Futsal się rozwija, dołączają duże marki, jak Legia, Jagiellonia, Widzew, Piast czy Śląsk Wrocław w I lidze. Zwiększa się liczba sponsorów, jest większa profesjonalizacja, ale wciąż to nie jest to, czego byśmy wszyscy oczekiwali. My, jako środowisko futsalu, musimy dać jeszcze więcej od siebie, żeby ta dyscyplina była atrakcyjniejsza. Chodzi mi też np. o same mecze, aby futsal był kojarzony z czymś widowiskowym. Nie mamy szans konkurować z piłką nożną, dlatego musimy iść inną drogą, szukać czegoś innowacyjnego, "świeżego".