O tym, że boisko w Jaworzu należy do jednych z najlepszych w regionie wiadomo od dawna. Dziś zaznaczył to również szkoleniowiec Beskidu Skoczów. - Chciałbym ogromnie podziękować Czarnym za możliwość rozegrania spotkania na tak świetnie przygotowanej murawie, której nie powstydziłyby się kluby z Ekstraklasy. Naprawdę aż chciało się grać - zachwalał nam tuż po dzisiejszym test-meczu Mirosław Szymura, który z postawy swoich podopiecznych mógł być co najmniej zadowolony. 

Skoczowianie szybko, bo już w trzeciej minucie, objęli prowadzenie. Kamil Janik wykorzystał złe zagranie defensywy Czarnych i ze stoickim spokojem skierował futbolówkę do siatki. Chwil kilka później były piłkarz Rekordu Bielsko-Biała podwyższył prowadzenie. Dwubramkowa zaliczka na zawodników Beskidu podziała demobilizująco. Efektem tego była znakomita okazja gospodarzy, która zwieńczyła... na słupku. W tej sytuacji Dominik Chmiel mógł mówić o sporym szczęściu.

Po zmianie stron wszystko już jednak wróciło do "normy". Mistrz PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej przeważał, co udokumentował kolejnymi trzema bramkami. Wpierw na 3:0 trafił Michał Grześ, następnie hattricka skompletował Janik, a ostatniego gola - dla skoczowian - zdobył Szymon Bezeg. W ostatnich minutach potyczki jaworzanie zdobyli bramkę honorową autorstwa Daniela Lecha. Bramkę - bynajmniej - w pełni zasłużoną. - Trzeba uczciwie przyznać, że rywale dzisiaj nie grali źle. Wypracowali sobie kilka okazji bramkowych, więc ten gol był sprawiedliwy - podkreślił Szymura. - To zwycięstwo to kolejna forma rehabilitacji za porażkę z Bestwiną, której szybko nie popuszczę drużynie. Zagraliśmy dziś dobry mecz, mogę być zadowolony, bo nasza gra mogła się podobać - zakończył trener IV-ligowca.