Pomimo, iż mecze Clearexu z Rekordem nazywa się "klasykiem" polskiego futsalu, tak w ostatnim czasie dysproporcja między tymi drużynami jest dość widoczna. Chorzowianie jak dotąd nie zdobyli żadnego punktu w ligowych potyczkach i nie zmieniło się to także po dzisiejszym spotkaniu... 

 

 

Już w 3. minucie "rekordziści" cieszyli się z trafienia, gdy Mikołaj Zastawnik wykorzystał podanie od Artura Popławskiego. Radość bielszczan nie trwała jednak długo, bo zaledwie kilkanaście sekund. Do remisu doprowadził Mariusz Seget. Reakcja futsalistów Rekordu była jednak taka, jak być powinna. W 15. minucie Jani Korpela otrzymawszy dogranie od Matheusa ulokował piłkę w siatce, choć zaliczka przed zejściem do szatni mogła być jeszcze bardziej okazała. 

 

Druga część meczu rozpoczęła się od podwyższenia rezultatu przez Sebastiana Leszczaka. Chorzowianie jednak nie zamierzali schować głowy w piasek i pokusili się o trafienie kontaktowe po mądrze rozegranym stałym fragmencie. Ostatnie 10 minut meczu należało już jednak tylko i wyłącznie do Rekordu. Na listę strzelców strzałem głową wpisał się Kamil Surmiak, a w odstępie kilkunastu sekund dwukrotnie bramkarza Clearexu pokonywał Artur Popławski.