- Pasjonat postawił nam trudne warunki, ale cieszy mnie reakcja drużyny na wynik i fakt, że szczęście było po naszej stronie. Mamy sporo materiału do analizy i będziemy wyciągać wnioski - przyznaje Arkadiusz Rucki, trener KS-u. - Oczywiście, odczuwamy niedosyt po tym meczu. Śmiem twierdzić, że mieliśmy więcej klarownych sytuacji - zaznacza natomiast Artur Bieroński, szkoleniowiec Pasjonata. 

 

 

Premierowa odsłona spotkania toczyła się pod dyktando dankowiczan. W 13. minucie Pasjonat na prowadzenie wyprowadził Adrian Herok, który celnie przymierzył zza linii pola karnego po podaniu Wojciecha Sadloka. Dla obserwatorów spotkania mogło być swego rodzaju zaskoczeniem, że drużyna z Dankowic prowadziła do przerwy tylko jedną bramką, wszak miała kilka dogodnych okazji, aby podwyższyć rezultat. Dość wspomnieć, że dwie świetne sytuacje miał Maciej Pietrzyk: raz minimalnie chybił, a drugi został zatrzymany przez Pawła Górę w pojedynku sam na sam. Szczęścia zabrakło też Sadlokowi, który uderzył nad bramką z rzutu wolnego. 

 

Punktem kulminacyjnym meczu była 60. minuta. To wówczas Konrad Kuder przytomnie odnalazł się w podbramkowym zamieszaniu i doprowadził do wyrównania. Od tego czasu inicjatywę w spotkaniu przejął beniaminek z Międzyrzecza, który do końca walczył o trzy punkty i swego dopiął. W 76. minucie sędzia odgwizdał rzut karny za faul Szymona Tomali na Michale Czernku, a z "wapna" przymierzył niezawodny Kuder, zdobywają bramkę na wagę wygranej dla KS-u.