Stwierdzenie, że ekipa z Goleszowa po awansie do „okręgówki” niespecjalnie radzi sobie na wyższym szczeblu, jest możliwie delikatne w obecnej sytuacji outsidera. Ten zamyka ligową tabelę z dorobkiem raptem punktu wywalczonego na jesień. W Goleszowie nie brakowało optymizmu, że po powrocie do klubu kilku zawodników runda rewanżowa okaże się bardziej pomyślna. Najpierw jednak przyszedł pogrom 0:5 w Istebnej, a w poprzedni weekend LKS uległ u siebie 1:2 Spójni Zebrzydowice. O ile walkę z rywalem wyżej notowanym nawiązać się udało, to nie sposób przejść obojętnie wobec faktu, że gospodarze przegrali pomimo iż w ponad 20-minutowym okresie gry mieli na murawie o 2 piłkarzy więcej...

Druga porażka na wiosnę przelała czarę goryczy. Rezygnację z dalszego prowadzenia zespołu złożył Marek Bakun. W Goleszowie pracował tym samym 1,5 roku i to pod jego wodzą LKS święcił sukces w postaci uzyskania promocji z A-klasy do ligi okręgowej. – Trenerowi należą się ogromne słowa podziękowania, bo bez jego wysiłku i włożonego zaangażowania w rozwój klubu awansu pewnie nie byłoby – mówi Jakub Wiśniowski, prezes klubu z Goleszowa. – Rozstajemy się w pełnej zgodzie, bo współpraca naprawdę fajnie się nam układała. Nawet przy słabszych wynikach w tym sezonie nikt do nikogo nie miał pretensji, a planów zmiany szkoleniowca nie było – dodaje nasz rozmówca.

W sobotę LKS Goleszów zawita do Strumienia. Pieczę trenerską nad zespołem sprawował będzie – zarówno w spotkaniu z Wisłą, jak i podczas dalszej fazy wiosennych rozgrywek – Dawid Janoszek, który zgodnie z podjętymi ustaleniami nie będzie już kontynuował w Goleszowie boiskowej przygody w charakterze zawodnika. – Dostaje szansę z dużym kredytem zaufania z naszej strony i bardzo liczymy, że będzie to długofalowa praca. Czekamy na powrót kontuzjowanych piłkarzy i myślę, że mimo tego, w jakiej sytuacji aktualnie jesteśmy, będzie dobrze – zaznacza sternik LKS-u.