W porównaniu do wtorkowego meczu w Fortuna 1. lidze z Puszczą Niepołomice Krzysztof Brede dokonał trzech korekt w składzie swojego zespołu. Martin Polacek wrócił do "świątyni" Podbeskidzia. Kacpra Gacha zastąpił Filip Modelski, natomiast za Filipa Laskowskiego od pierwszych minut zagrał Mateusz Sopoćko, który w spotkaniu z Puszczą popisał się cudownym golem zapewniającym Góralom remis. Dziś to właśnie Sopoćko w pierwszej połowie był najbliższej wpisania się na listę strzelców po stronie bielszczan. Ale od początku.
 
Przy Edukacji 7 w Tychach oglądaliśmy porywające widowisko. Obie drużyny grały ofensywny futbol - akcje oglądaliśmy pod obiema bramkami. Skuteczniejsi byli gospodarze, którzy w 17. minucie objęli prowadzenie. Dmytro Bashlai nie pokrył Szymona Lewickiego, a były snajper Podbeskidzia takiej okazji po prostu nie mógł zmarnować. Bliski zdobycia gola był także Mateusz Steblecki, który "zatańczył" z Modelskim w polu karnym, lecz na wysokości zadania stanął Martin Polacek.
 
Minutę później słowacki golkiper mógł mówić o szczęściu, wszak wyborny kontratak GKS-u zmarnował Łukasz Grzeszczyk, który po zgraniu piłki z bocznego sektora pola karnego na środek w nią nie trafił. Podbeskidzie? Wyrównania bliskie było po dwakroć. Wpierw z rzutu wolnego sprytnie uderzył Rafał Figiel, wkrótce z dystansu huknął Sopoćko. Na posterunku przy obu strzałach był jednak Konrad Jałocha

W przerwie szkoleniowiec Górali przeprowadził dwie zmiany. Gach wszedł za Bartosza Jarocha, a Tomasz Nowak zastąpił Figla. Drużyna z Rychlińskiego przejęła optyczną kontrolę nad wydarzenia na boisku, jednak przez długi czas nie była w stanie wypracować sobie 100-procentowych sytuacji do wyrównania. Uderzenia z dystansu Karola Daniela i Marko Roginicia co prawda były groźne, lecz niecelne - Jałocha spokojnie odprowadzał futbolówkę piłkę wzrokiem. Wreszcie w 74. minucie efektowną "podcinką" popisał się Kamil Biliński, który po ówczesnym prostopadłym dograniu Nowaka zdobył pierwszą bramkę w barwach Podbeskidzia.

Przyjezdni szukali gola dającego komplet punktów, ale obrony tyszan nie udało się ponownie skruszyć. Sytuacja odwróciła się w minucie 86., kiedy Kornel Osyra wyleciał z boiska za drugie "żółtko", a w konsekwencji "cegłę". Gospodarze przejęli inicjatywę, atakowali - bez efektu. 

Podbeskidzie odnotowało 3 remis z rzędu. Jeśli Stal Mielec pokona dziś GKS Bełchatów, to obejmie prowadzenie w I-ligowej tabeli.