Pierwsze koty za płoty, pierwsze śliwki robaczywki, jak mawiał klasyk. Robaczywe śliwki na inaugurację ekstraklasy dostały się innym, na szczęście nie bielskim Góralom. Przed piłkarzami TS Podbeskidzie, za to co pokazali w remisowym meczu z Miedziowymi czapki z głów.

wojtulewski Podbeskidzie zaprezentowało zmienioną drużynę, w której wystąpiło od pierwszej minuty aż 6 nowych zawodników. Znacznie odmłodzoną, grającą spokojnie, ale i odważnie. Grającą bez tremy i bojaźni. Znającą swoje wartości i umiejętności piłkarskie. Pokazało grę płynną, a postawę bardzo ambitną. Była to inna, odmieniona pozytywnie drużyna, oczekiwana w Bielsku-Białej od dawna. Nigdy chyba nie spotkała mnie taka satysfakcja sportowa, bo zespół pokazał prawdziwy góralski charakter. Potwierdziło się powiedzenie naszego polskiego trenera „tysiąclecia” Kazimierza Górskiego, że „na boisku pieniądze nie grają, bo gdyby tak było Kuwejt byłby ciągle mistrzem świata w piłce nożnej”. Grają żywi piłkarze, liczą się tylko umiejętności, zaangażowanie, waleczność. Zabrakło 5 minut, aby Górale zgarnęli całą pulę. Powiem wprost: w tym meczu Górale mieli coś do pokazania, coś do udowodnienia. I pokazali, i udowodnili różnym „fachowcom”, że tych 6 nowych piłkarzy, którzy rozpoczęli mecz to żadna piłkarska egzotyka. Jak raczyli ich przedstawiać prześmiewcy mieniący się znawcami futbolu. A z przymrużeniem oka i z ironią traktowali transfer Japończyka Kato do Podbeskidzia. Widać po tym meczu, że był to strzał w „10”. Mało tego z uśmiechem pobłażania traktowany piłkarz z kraju kwitnącej wiśni został wybrany najlepszym zawodnikiem tego pojedynku.

Nasz zespół o najniższym budżecie w lidze i co należy podkreślić, bo mało się o tym mówiło, wydający najmniej pieniędzy ze wszystkich klubów ekstraklasy na pensje dla zawodników pokazał, że mający 2 razy większy budżet zespół Zagłębia Lubin wcale nie musi zgarnąć 3 punktów. Uważam, że piłkarsko Górale byli lepsi. Skoro mowa o pieniądzach to bardzo bogata Lechia Gdańsk o budżecie 4-krotnie wyższym od Górali spowodowała ogromnego piłkarskiego kaca u swoich sympatyków. Byłem w piątek na PGE Arena w Gdańsku na meczu Lechii z Cracovią. W całym środowisku sportowym Gdańska, wśród działaczy, kibiców, a nawet zawodników odczuwa się piłkarską pychę nowobogackiego futbolowego potentata. Czerpiącego w dużej mierze pieniądze ze spółek skarbu państwa (chodzi tu o spółki paliwowe i energetyczne) czyli pieniądze nas wszystkich, podatników. Ta pewność siebie, brak jakiejkolwiek pokory i refleksji przechodzi w śmieszność. A to tylko o krok od upadku. Nie życzę tego nikomu, brak pokory, brak szacunku dla rywala i chyba szok wywołany beznadziejną postawą swojego zespołu i dobra gra Cracovii spowodowały, że spiker tego meczu „zapomniał” podać publiczności kto był autorem bramki dla Cracovii. Pycha i śmieszność futbolowych pewniaków i znawców.

Oceniając przedsezonowe zapowiedzi o szansach Górali też wielu komentatorów sportowych wydarzeń powinno mieć refleksję nad swoimi wypowiedziami. Jasne, że po udanym początku sezonu i meczu w Lubinie nie wyciągajmy daleko idących wniosków, ale piłkarze Podbeskidzia pokazali, że nie mają być zamiaru chłopcami do bicia, których już przed sezonem ustawiało się do narożnika z podniesionymi rękami i bez szans. I niech posypią głowę popiołem wszyscy znawcy futbolu, którzy drwili z organizacji bielskiego klubu, funkcjonowania, jego działania i wyszydzali nowo przybyłych do Górali zawodników, jeszcze nim Ci rozegrali pierwszy mecz o punkty. Wiem, że „pierwsza jaskółka nie czyni wiosny”, ale może nauczy wszystkich pokory do piłki.

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski