Pierwsza połowa w wykonaniu piłkarzy z Leśnej była naprawdę solidna. Dość wspomnieć, że zakończyła się rezultatem 1:1, a bramka dla Górala padła po samobójczym trafieniu Szymona Kowalczyka. Niebawem jednak wyrównał Marcin Wróbel z karnego. - Póki starczyło nam sił, to przez te 50. minut udało nam się w miarę dobrze wyglądać. Po zmianie stron żywczanie zdobyli jednak szybko dwie bramki i było po meczu. Te gole nas totalnie posypały - kiwał głową po meczu Dariusz Kozieł, sternik LKS-u Leśna, który zaznacza, że jego drużyna była wyraźnie słabsza od przeciwnika. - Różnica między nami a Góralem jest bardzo duża. Przeciwnicy są o lata świetlne przed nami - zaznacza nasz rozmówca. Wysoka porażka drużyny to niejedyny powód do zmartwienia Kozieła. W 5. minucie meczu urazu nabawił się Mateusz Piątek, filar linii defensywnej, którego występ za tydzień stoi pod znakiem zapytania. 

Drużyna z Leśnej po 11. kolejkach zajmuje 14. miejsce w ligowej tabeli. Zespół więc punktów potrzebuje jak tlenu, a przecież terminarz LKS ma bardzo trudny - przed nim spotkania z WSS Wisła, Pasjonatem Dankowice, czy MRKS-em. - Punktów musimy szukać za dwa tygodnie w potyczce z Borami Pietrzykowice. To będzie bardzo ważny mecz - awizuje Dariusz Kozieł