3-0 z Widzewem, 2-0 z Zagłębiem. Piłkarze Podbeskidzia pożegnali się ze swoją, (szkoda, że tak nieliczną) publicznością z wielką klasą. Sam z wielką satysfakcją oklaskiwałem ich z wysokości trybun we wtorkowy wieczór.

iwanow_big Mistrzowska Legia po zapewnieniu sobie tytułu w niedzielę nie dała rady Ruchowi Chorzów. „Górale” mieli pewne utrzymanie, a nie ulegli zarabiającym trzy-cztery razy więcej lubinianom, którym na pewno powinno bardziej zależeć na zwycięstwie. Pamiętam końcówkę pierwszego sezonu bielszczan w Ekstraklasie. Wtedy, gdy gra w lidze była już zapewniona, zespół nie wygrał żadnego z pięciu pozostałych ostatnich spotkań. Cieszę się, że Wojciech Borecki wreszcie zdecydował się na przyznanie premii za zwycięstwo, co na „Sportowych Beskidach” sugerowałem już wiele tygodni temu. Wyższe miejsce w tabeli to dla klubu prawie 200 tysięcy złotych! Przyznanie drużynie 1/4 tej kwoty, to i tak dobry biznes dla klubu. Opłaca się? Futbol to prosta gra. Także, jeśli chodzi o kwestie finansowe. Wszystko powinno być jasne i konkretne.

Dziś i ja postawiłbym wiele, że drużyna może wygrać także w sobotę w Gliwicach. Bo ma tzw. „cojones”. I tym samym może pochwalić się trener Leszek Ojrzyński. Mimo, że z paroma jego decyzjami personalno-transferowymi mógłbym polemizować, to i tak zrobił fantastyczny wynik. Sprawdźcie bilans punktowy obu ligowych grup i zobaczcie, na którym miejscu w tej łącznej klasyfikacji byłoby Podbeskidzie… „Górale” byliby w pierwszej piątce!

Piłkarzom i sztabowi szkoleniowemu należy się szacunek. Prezesowi Wojciechowi Boreckiemu też, bo to jednak on postawił na „Ojrzę”. Tylko, czy idzie za tym coś dalej? Czy z drugiej strony jest jakiś konkretny odzew? Zbyt wiele osób związanych z klubem nie ma pojęcia, co przyniesie jutro.  W środę o swojej przyszłości wiedzieli tylko Richard Zajac, Damian Chmiel, Sebastian Bartlewski, Tomasz Górkiewicz, Adam Deja, Mateusz Kupczak (i chyba także Przemysław Pietruszka i Frank Adu Kwame, ale tego nie jestem pewien). Oni mieli umowy przekraczające 30  czerwca. A co z resztą? Z Bartłomiejem Koniecznym, Dariuszem Pietrasiakiem, Maciejem Iwańskim, Antonem Slobodą, Markiem Sokołowskim, Piotrem Malinowskim, Dariuszem Łatką, Błażejem Telichowskim, Fabianem Pawelą, Krzysztofem Chrapkiem? A więc grupą, która (razem z Zajacem, Chmielem i Górkiewiczem) w największym stopniu odpowiada za ten fantastyczny wynik i utrzymanie w Ekstraklasie? Żaden z nich nie wiedział, czy zostanie w klubie na następny sezon! Rozmowy trwają. To nie jest poważne, że robi się to dopiero w tym momencie. Już od dawna powinno być wiadomo, z kim się dogadujemy, a z kim nie. A gdyby wymieniona dziesiątka graczy zgodnie z obowiązującym prawem miała już podpisane umowy gdzieś indziej? Przecież byłoby to możliwe. Co wtedy powiedzieliby odpowiedzialni za klub ludzie?

Nie wszyscy mają jednak menedżerów, bo wielu na ich „pomocy” już się sparzyło, a samemu głupio wychodzić przed szereg i zadawać pytanie, czy ktoś mnie jeszcze chce, na jak długo i za ile. Poza tym zawodnicy tworzą zgrany zespół także poza boiskiem, większość z nich to ludzie o pozytywnym charakterze, co także miało olbrzymi wpływ na wiosenny wynik. Mimo wielu organizacyjnych niedociągnięć chcieliby zostać, bo związali się emocjonalnie ze sobą, z całą pracującą z zespołem ekipą, z tym miejscem i klubem. Cudów nie wymagam, ale szacunku już tak. Traktujmy się poważnie. Chłopcy i trener zrobili swoje. Stanęli na wysokości zadania. Teraz czas na drugą stronę. Przecież po raz kolejny ligę dla „BB” uratowali de facto ci sami piłkarze. Jeśli nas na nich nie stać, nie trzymajmy ich w niepewności, tylko pozwólmy im odejść z należnym honorem.

Nie jest to atak na prezesa Boreckiego, bo wiem, że się stara i dużo dla funkcjonowania klubu już zrobił. Dwa razy za jego kadencji drużyna utrzymała się w lidze. Ale być może działając prawie samotnie ma mało czasu na dopięcie wszystkich szczegółów. I za dużo tematów na głowie. Może powinien dopuścić do sterów kogoś, kto go w tym wszystkim wspomoże? I tak, jak w przypadku trenera i wielu piłkarzy także prezes musi wiedzieć, czy zostaje w Podbeskidziu czy wraca na Podlasie. Tego też nikt na razie nie jest w stanie potwierdzić. Znaków zapytania, jak na jeden klub jest zdecydowanie za wiele.

Mam świadomość, że Wojciech Borecki bez zgody głównego udziałowca – czyli miasta Bielsko-Biała – nie jest w stanie dać więcej niż ma. Parę spraw jednak zostało przegapionych, trochę pieniędzy wypłynęło w niewłaściwą stronę. Ile doszło? Od dawna na stadionie nie widzę np. ludzi związanych z mniejszościowym właścicielem klubu czyli „Murapolem”. Co będzie, jak zabraknie ich dwudziestu procent w budżecie? I czy wielu tematów nie dało się rozwiązać wcześniej? Przecież rok temu latem mieliśmy identyczną sytuację i pamiętamy, jak potem wyglądała jesień. Chwała ratuszowi i prezydentowi Jackowi Krywultowi za to, że miasto ma tyle sportu na ekstraklasowym poziomie. Podbeskidzie najwięcej kosztuje, ale i może przynieść najwięcej.  Pora się zatem zdecydować, czy bawimy się dalej  w sposób działania, który ekstraklasowy na pewno nie jest, czy chcemy zbudować fajnie prosperujący klub, który rozsądnie wydaje i inwestuje pieniądze. I zarabia. Do tego potrzebna jest jednak koncepcja dłuższą niż tylko na najbliższe półrocze. A i tej obecnie nie widzę...