SportoweBeskidy.pl: Jak zrodził się pomysł na założenie klubu Stal-Śrubiarnia Żywiec?

 

Piotr Tymiński: Stal-Śrubiarnia czyli popularna „Śrubka” to klub z tradycjami piłkarskimi. Niestety z różnych przyczyn miał chwilowy rozbrat z piłką nożną. W swoich działaniach skupiliśmy się na rozwoju piłki siatkowej dziewcząt, gdyż dyscyplina miała w Żywcu duże tradycja, ale nikt na ten czas się nią nie zajmował.W tym czasie kluby na Żywiecczyźnie były w fazie rozkwitu. Skałka Metal Węgierska Górka i Koszarawa Żywiec grały w III lidze, a Czarni-Góral w IV. Od momentu powstania Szkoły Mistrzostwa Sportowego współpracowaliśmy z klubem Czarni-Góral Żywiec. Stąd tacy zawodnicy, jak Łukasz Tymiński, Krzysztof KubicaMateusz Kupczak, którzy jako uczniowie naszej szkoły reprezentowali barwy tego klubu. Tak się złożyło, że władze Górala poszły swoją drogą i zaczęły budować własne struktury młodzieżowe. W obliczu tego xarząd Stali-Śrubiarnia podjął decyzję o reaktywacji sekcji piłki nożnej i wystartowaliśmy w rozgrywkach B klasy.. Doszliśmy do wniosku, że skoro współpraca ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego w siatkówce rozwija się tak dobrze, to warto przenieść to również na piłkę nożną.

 

SportoweBeskidy.pl: Jak oceni Pan rundę jesienną w wykonaniu seniorskiej drużyny?

 

P.T.: Jestem bardzo zadowolony bo skończyliśmy rundę na miejscu dającym awans do ligi okręgowej. Teraz przed nami trudne zadanie bo musimy je utrzymać zwłaszcza, że w tym roku rozgrywki A-klasy Żywiec stoją na wysokim poziomie. Spadkowicze to mocne ekipy, do tego należy dodać Beskid Gilowice, Magurę Bystra czy rezerwy Orła Łękawica. Z drużynami z dolnych rejonów tabeli też nie gra się łatwo, bo stawiają trudne warunki. Należy wspomnieć np. mecze przeciwko Magórce Czernichów czy Koszarawie Babia Góra, które wygrywaliśmy w końcówkach. U nas 80 procent zespołu to juniorzy i chwała im za to, że potrafią walczyć do końca. Dodaliśmy im kilku doświadczonych zawodników i właśnie taka jest konstrukcja naszej drużyny. Mam pewną teorię na ten temat- kluczem do rozwoju młodych zawodników jest umożliwienie im jak najszybszego grania na poziomie piłki seniorskiej. To nasz sprawdzony model od 17 lat. Nasi absolwenci szli tą samą drogą i zagrali w ekstraklasie. Niektórzy zawodnicy są trzymani zbyt długo w drużynie juniorskiej i w momencie przejścia do seniorskiego grania okazuje się, że są to dla nich za wysokie progi.

 

SportoweBeskidy.pl: Jak daleko sięgają ambicje Stali-Śrubiarnia w futbolu seniorskim?

 

P.T.: Zawsze mówię naszym zawodnikom, że poziom, na którym będą występować jest zależny od tego, jak będą się rozwijać. Teraz widzę, że radzą sobie na poziomie A-klasy i że są w stanie grać o awans do ligi okręgowej. Postaramy się, żeby w drużynie zawsze występowało paru zawodników, którzy będą służyli młodszym swoim doświadczeniem. Dołożymy wszelkich starań, żeby mieli jak najlepsze warunki do rozwoju i treningu. Już w B-klasie graliśmy sparingi z IV-ligowcami - Spójnią Landek, Orłem Łękawica, GKS Tychy II, Podbeskidziem II, Kuźnią Ustroń czy LKS Czaniec. Myślę, że teraz zbieramy tego owoce.
 

 

SportoweBeskidy.pl: Czy klub planuje wzmocnienia w przerwie zimowej, czy raczej klub będzie korzystał ze swoich wychowanków?

 

P.T.: Będziemy korzystać z własnych wychowanków. Dysponujemy bardzo szerokim zapleczem młodzieżowym. Naszą filozofią jest przygotowanie zawodników do gry na wyższym poziomie. Dajemy im solidną „podbudowę” i dlatego wielu naszych podopiecznych gra w wyższych ligach na zasadzie wypożyczeń. Jakub Michalec, który obecnie występuje w drużynie Orła Łękawica otrzymał zaproszenie na testy do Rekordu Bielsko-Biała, Mariusz Lach Błażej Chwaja są wypożyczeni do GKS-u II Tychy, Jakub Kantyka do GKS-u II Katowice. Jakub Pieterwas Kacper Marian to czołowe postacie GKS Radziechowy-Wieprz. Filip Piecuch Michał Stempniewicz na zasadzie transferu definitywnego przeszli do Podbeskidzia. To, że dysponujemy szeroką kadrą nie oznacza, że zamykamy się na transfery. Z otwartymi rękami przyjmujemy do siebie zawodników związanych z naszymi strukturami w przeszłości.

 

SportoweBeskidy.pl: Ostatnio Stal-Śrubiarnia wygrała w derbach Żywca mecz z Koszarawą. Jak odniesie się pan do sytuacji żywieckich klubów piłkarskich w seniorskim futbolu?

 

P.T.: Teraz mamy trochę trudne i kryzysowe czasy. Wiele klubów będzie miało trudniejsze momenty. Wynika to z różnych powodów. Musimy zdać sobie sprawę, że każdy żywiecki  klub jest właścicielem swojego obiektu. W związku z tym koszty utrzymania drastycznie wzrastają. Pieniądze, które mogły by być spożytkowane na działalność sportową muszą być wykorzystywane w celu utrzymania obiektów. Na przykład Koszarawa Żywiec stanęła przed dylematem czy inwestować w drużynę czy w infrastrukturę. Wybrali ten drugi wariant i trudno im się dziwić. Gdyby obiekty były własnością miasta, to zdjęłoby ciężar z klubów, a tak musimy robić to sami. Stąd poziom sportowy się obniża. Tak jest na dziś, ale może w przyszłości się to zmieni.

 

SportoweBeskidy.pl: W wywiadzie udzielonym naszej redakcji niespełna 10 lat temu zapytany o cele i marzenia odparł pan, że liczy na odbudowanie w Żywcu dyscyplin, które mają swoje tradycje oraz wychowanie talentów, które będą funkcjonowały na poziomie ligowym, a także reprezentacyjnym. Wspomniał pan także o poprawie warunków treningowych. Ile z tego się spełniło?

 

P.T.: Mając na uwadze to co powiedziałem 10 lat temu - Łukasz, Mateusz i Krzysiek zagrali w reprezentacjach młodzieżowych. Ostatnim zawodnikiem przed tą trójką, który grał na reprezentacyjnym poziomie był Marek Motyka (również jako 16-latek debiutował w I drużynie Koszarawy). Trochę czasu minęło bo były to lata 80. Tomek Jodłowiec był także reprezentantem Polski, ale większość szkolenia przeszedł w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Bielsku. Innych przykładów nie widzę. Dlatego myślę, że to się udało.

Cały czas pracujemy nad tym, aby tych zawodników na szczeblu reprezentacyjnym było więcej. Posiadamy Srebrny Certyfikat PZPN Szkółek Piłkarskich który obliguje nas do profesjonalnego szkolenia młodzieży. Przynosi to efekty, gdyż rocznik 2008 dwa razy wygrał I ligę wojewódzką, a to duży sukces. Kapitan tej drużyny Adam Ciućka powoływany jest regularnie na Akademię Młodych Orłów. Świetnie sobie radzą chłopcy z rocznika 2010 grający w I lidze wojewódzkiej. Adrian Stokłosa, Arek LejawaBorys Sygut są członkami kadry wojewódzkiej rocznik 2014 ma olbrzymi potencjał. Wygrali wojewódzki turniej z Podwórka na Stadion, a w turnieju Deichmann zajęli 6. miejsce w Polsce. Dalej sukcesywnie budujemy struktury dla młodszych dzieci, nawet 2-3-latki biorą udział w naszych treningach wspólnie z rodzicami. Zajęcia mają budować koordynację i sprawność oraz być zachętą do piłki nożnej,  a także służyć rodzicom i dzieciom do wspólnego spędzania czasu.Odbudowaliśmy siatkówkę młodzieżową na bardzo wysoki poziom. Na szczeblu wojewódzkim dominujemy, a w Polsce docieramy do stref medalowych zarówno w hali, jak i na plaży (duet Oliwia Caputa, Emilka Malkiewicz zdobyły wicemistrzostwo Polski). Obecnie Weronika Janusz jest reprezentantką Polski do lat 15 a, Zofia Póda zdobyła srebrny Mistrzostw Europy EEVZA. W kategorii seniorek awansowaliśmy z II ligi śląskiej do I ligi. Teraz jesteśmy liderem i jeśli ten stan rzeczy się utrzyma to będziemy mieć prawo do gry w barażu o awans do II ligi na poziomie centralnym. Byłby to ogromny sukces, gdyż cały zespół to jeszcze juniorki.

 

SportoweBeskidy.pl: Jak opisałby pan wzór akademii piłkarskiej? Co jest drogą do celu?

 

P.T.: Pierwszy etap jest już zbudowany. Mamy Szkołę Mistrzostwa Sportowego oraz własny budynek szkolny z zapleczem, profesjonalnie wyposażoną siłownią salkę do akrobatyki oraz aulę do konferencji i analiz. Planujemy rozwój strefy odnowy biologicznej i gabinetu rehabilitacyjnego. Pracujemy nad rozwojem bazy treningowej. Ministerstwo Sportu przyznało nam dotację na wymianę nawierzchni na bocznym boisku. Na wiosnę ruszą prace, a w jesieni będziemy dysponować boiskiem o wymiarach 94x54 ze sztuczną nawierzchnią i oświetleniem. Mamy halę o wymiarach 38x18. Do pełni szczęścia brakuje znalezienia terenu i zrobienia 2 boisk trawiastych. Mamy kadrę trenerską, którą niemal sami wychowaliśmy. Kolejnych absolwentów zachęcamy do ukończenia studiów i podjęcia pracy w naszych strukturach. Jeżeli nam się to uda zrealizować to wychowywanie następców Tymińskiego, Kubicy i Kupczaka będzie formalnością, gdyż talentów na Żywiecczyźnie nie brakuje.