Bardzo szybko strzelone 2 bramki przez bielszczan sprawiły wrażenie, że pucharowe spotkanie może zakończyć się wysokim wynikiem dla "Górali". Ci jednak po upływie pierwszego kwadransa nie byli już tak skuteczni. Swoje sytuacje do podwyższenia rezultatu mieli Roberto Gandara, Grzegorz Goncerz oraz Kacper Kostorz. Najważniejszy jest jednak awans. – Plan został zrealizowany, czyli awans do kolejnej rundy Pucharu Polski. Z przebiegu meczu wydaje mi się, że w pierwszej połowie kontrolowaliśmy spotkanie i po prostu zabrakło nam bramki na 3-0, aby już całkowicie ustawić ten mecz. Drugą kwestią jest fakt, że nie tracimy bramki także pewne pozytywy po tym meczu są. Nie wiem co było powodem naszej nieco słabszej gry w drugiej połowie i faktu, że nie potrafiliśmy utrzymać się dłużej przy piłce.  Gospodarze na dobrą sprawę żadnej stu procentowej okazji sobie nie stworzyli pomimo tej lepszej gry momentami – stwierdza obrońca Podbeskidzia, Bartosz Jaroch.

Z opaską kapitańską w tym meczu wystąpił Adrian Rakowski, który podkreśla, że kluczem do wygranej było szybkie otwarcie wyniku. – Chcieliśmy już na początku zdobyć szybką bramkę i ustawić to spotkanie. Wiedzieliśmy, że Kluczbork będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony tutaj przed swoją publicznością, gdyż przyjechał do nich zespół grający dwie ligi wyżej. Na nasze szczęście pierwsze założenie nam się udało, szybko również poprawiliśmy wynik na 2:0 i dalej już kontrolowaliśmy to spotkanie. Wiadomo po przerwie nasza gra mogła wyglądać nieco lepiej, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy – ocenia Rakowski.