W piątek początek sezonu 2014/2015 w T-Mobile Ekstraklasie. Tak się akurat składa, że inauguracja mieć będzie miejsce przy Rychlińskiego w Bielsku-Białej. Po efektownej wiośnie i powrocie Roberta Demjana nastroje w klubie są bojowe.

iwanow_big Słyszę o pierwszej ósemce, gdzieś pojawił się nawet temat europejskich pucharów. Lato w tym roku gorące, więc ktoś chyba przesadził z pobytem na słońcu. Albo – jak mawiał „człowiek, który zatrzymał Anglię” Jan Tomaszewski – ktoś pomylił odwagę z odważnikiem. Po co takie deklaracje? Kibic to kupi i będzie oczekiwał realizacji. Wiem, że parę zespołów personalnie w tym sezonie prezentuje się nie lepiej, niż Podbeskidzie. Korona, Bełchatów, Łęczna, Jagiellonia, Piast czy Górnik na pewno będą w zasięgu „Górali”. Ale i tak wszystko zweryfikuje boisko. Jak mówi stare przysłowie „pokorne ciele dwie matki ssie”. Nie ma sensu się za mocno podniecać. Dwie ostatnie rundy jesienne były przecież fatalne. Wiosną zawsze więcej punktów zdobywa ten, który ma nóż na gardle. Także dlatego przez ostatnie dwa lata nowy rok bielskiego zespołu wyglądał tak solidnie. Jeśli władze miasta mają takie aspiracje, to czemu nie dały drużynie możliwości gry nie tylko przy jednej trybunie i trzech tysiącach ludzi? Wsparcie kibiców przez cały sezon będzie mizerne. Jak tu budować marketing i przyciągać ludzi?

Ciekaw jestem czy mimo moich apelów w baraku w szatni znajdzie się wreszcie klimatyzator, bo wiosną warunki były tam tragiczne. W upalne dni było, jak w saunie. Nie sposób było się tam schłodzić w przerwie czy przed meczem. To są standardy Ekstraklasy? Ktoś chce się porządnie wypocić, zapraszamy do szatni! Za 1500 złotych można było już dawno kupić odpowiedni. To akurat dwumiesięczna pensja maskotki „Reksia”, któremu właśnie podziękowano za usługi. Był za drogi. Klimatyzator chyba też jest.

Przecierałem też oczy ze zdumienia czytając wywiad z Robertem Demjanem. Słowak przebąkuje coś, że fajnie byłoby zagrać w pucharach i że ten zespół jest w stanie to zrobić. Nie wariujmy. By zagrać w Europie trzeba być co najmniej na czwartym miejscu albo zdobyć Puchar Polski. Robert był chyba tak przepełniony szczęściem, że dostał dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o rok kolejny, że odpłynął w niewłaściwą stronę.

Czy jakiś inny piłkarz w tym zespole, podczas rozmów na temat nowej umowy, mógł liczyć na podobne względy? Czy ktoś na podstawie programu komputerowego np. „Wyscout” przeanalizował, jak wyglądała gra i boiskowe zachowania słowackiego napastnika w Belgii? Rok temu Demjan rozstawał się z Wojciechem Boreckim w nienajlepszej atmosferze, a teraz otrzymał warunki marzenie. Oby te dwa sezony w jego wykonaniu były podobne. Chciałbym się mylić, ale w pierwszych kolejkach może być z tym różnie.

Demjan zagrał w zaledwie jednym sparingu „Górali” i i to tylko przez pół godziny. Prezentował się podobno – delikatnie mówiąc – przeciętnie. Sam mówił, że jest gotowy właśnie na jakieś trzydzieści minut. Mam więc nadzieję, że w piątek nikt nie zrobi mu krzywdy i nie wpuści go od początku. Niech wejdzie jako joker w drugiej połowie, jak to się ładnie mówi „na podmęczonego rywala”. Kibice zgotują mu wtedy właściwe przyjęcie, będzie wydarzenie. Skoro w okresie przygotowawczym najlepiej z napastników prezentował się Idrissa Cisse, to dajmy mu szansę. Bo w innym razie zapytam: po co sparingi, okres przygotowawczy, szlifowanie taktyki? Demjan ma dostać miejsce w składzie tylko dlatego, że jest Demjanem? Chyba, że ktoś uznał, iż przez te trzydzieści minut z Koroną zaprezentował się lepiej, niż wszyscy inni w pozostałych grach kontrolnych.