Spotkanie "rekordzistek" z "jagiellonkami" było trzecim starciem w historii obu ekip na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. W poprzednich dwóch konfrontacjach górą były zawodniczki z Krakowa. Dziś piłkarki Rekordu chciały powalczyć o przełamanie tej passy i o drugie zwycięstwo w tym sezonie. 

 

Trzeba zaznaczyć, że w pierwszych trzech kwadransach zobaczyliśmy całkiem ciekawe widowisko, któremu towarzyszyło dobre, piłkarskie tempo. Obie strony nie kalkulowały w ofensywie, przez co dość dużo działo się zarówno pod bramką Rekordu, jak i AZS-u. W 4. minucie Julia Gutowska była blisko skarcenia defensywy przyjezdnych za błąd w rozegraniu, lecz w kluczowym momencie oddała zbyt lekki strzał. Co się jednak odwlecze...

 

W 8. minucie "rekordzistki" przeprowadziły świetny kontratak. Daria Długokęcka podaniem z głębi pola uruchomiła Gutowską, a ta posłała piłkę obok bramkarki z Krakowa. Chwil kilka później bielszczanki mogły prowadzić dwiema bramkami. Maja Szafran "ostemplowała" poprzeczkę, następnie - kiedy dopadła do odbitej piłki - po raz kolejny oddała groźny strzał, lecz tym razem fenomenalną interwencją wykazała się bramkarka AZS-u. Przyjezdne próbowały doprowadzić do remisu, jednak długo nie potrafiły zachować zimnej krwi w kluczowych sytuacjach. To zmieniło się w 40. minucie, gdy Anna Zapała głową pokonała bramkarkę Rekordu po dośrodkowaniu z prawej strony boiska.

 

Po zmianie stron intensywność spotkania nie była już tak wysoka, co jednak nie oznacza, iż na placu gry "wiało" nudą. W 57. minucie przed stratą bramki AZS uratowała defensorka tego zespołu, po tym jak wybiła piłkę z linii bramkowej po zamieszaniu po rzucie rożnym. Następnie dwukrotnie dobrze interweniowała bramkarka Rekordu, Klaudia Ciupa, która wpierw zatrzymała Weronikę Wójcik, a później Zapałę. Ostatecznie, mimo ciekawej, końcówki wynik sprzed przerwy nie uległ zmianie i bielszczanki musiały zadowolić się remisem.