Po rezygnacji... jeszcze więcej pracy. "Oferty są, ale czasu brakuje"
Po 2,5-letniej pracy w Pisarzowicach rezygnację z funkcji trenera złożył Sebastian Klimek. Póki co szkoleniowca z Żywca nie powinniśmy spodziewać się na ławce trenerskiej innego klubu.
Drużynę Pioniera Sebastian Klimek przejął w styczniu 2020 r., zastępując na ławce trenerskiej Pawła Łosia. Przez pierwsze pół roku żywczanin nie poprowadził zespołu w żadnym oficjalnym spotkaniu, gdyż rozgrywki zostały sparaliżowane przez COVID-19. W następnym sezonie Pionier spadł z "okręgówki", zaś tegoroczną kampanię ukończył na 8. pozycji w tabeli bielskiej A-klasy. Po ostatnim spotkaniu Klimek złożył rezygnację.
- Podjąłem taką decyzję przez wzgląd na inne obowiązki. Cały czas pracuję w żywieckiej Szkole Mistrzostwa Sportowego. Zajęć ciągle mi przybywa i powoli brakowało doby. Uznałem, że łączenie tych obowiązków nie jest dalej możliwe - tłumaczy w rozmowie z naszym portalem były szkoleniowiec m.in. Górala Żywiec.
W beskidzkim środowisku w ostatnich dniach doszło do licznych roszad na stanowisku trenera. Klimek, co zrozumiałe, był łakomym kąskiem nie tylko dla klubów z Żywiecczyzny. - Pojawiło się sporo ofert. Niektóre bardzo korzystne finansowo, inne ciekawe pod kątem sportowym. Niestety, wszystkie musiałem odrzucić z tych powodów, dla których zrezygnowałem z Pisarzowic. Myślę, że w najbliższym czasie nic się nie zmieni w tym temacie - zdradza nasz rozmówca.